Motor nie rozegrał w Mielcu wielkiego spotkania, ale wypracował sobie kilka naprawdę dobrych sytuacji. Przy lepszej skuteczności żółto-biało-niebiescy mogli wracać do Lublina przynajmniej z punktem. Jak spotkanie oceniają trenerzy obu ekip?
Nie pierwszy raz w tym sezonie podopieczni Mateusza Stolarskiego zawiedli pod bramką rywali. Po końcowym gwizdku starcia ze Stalą można było zobaczyć, że goście mieli wyższy współczynnik goli oczekiwanych. A ten wyniósł dokładnie dwa. Motor nie zaliczył jednak ani jednego trafienia.
– Mam mieszane uczucia, bo wymagam od swojego zespołu znacznie lepszej gry, szczególnie jeżeli chodzi o początek, czy nawet pierwsze 20 minut drugiej połowy. Wtedy Stal uzyskała największą przewagę w tej fazie meczu. Potwierdziła to zresztą bramką. Widać było, że jest dobrze przygotowana i widać rękę trenera Niedźwiedzia w ostatnich tygodniach. Grał swój atak pozycyjny, otwierał grę na krótko, od bramki. Było dużo momentów, kiedy gospodarze dobrze wychodzili z piłką. Za to szacunek dla przeciwnika – mówi trener Stolarski.
I dodaje, że jego drużyna też miała kilka udanych akcji. – My mieliśmy swoje momenty. Jeżeli grasz na wyjeździe i tworzysz dużo czystych sytuacji, to musisz coś strzelić. W pierwszej połowie Jacques Ndiaye trafił w poprzeczkę, druga sytuacja po wysokim pressingu trafia w bramkarza. Filip Luberecki również strzelił nad poprzeczką. W drugiej połowie dwa razy „Żak” uderzał plus jeszcze Kaan Caliskaner. To były trzy-cztery sytuacje bardzo czyste, po których można oczekiwać, że zamienimy je na gole, grając na trudnym terenie z dobrze dysponowanym przeciwnikiem. Przegraliśmy, ale nie możemy wykonywać nerwowych ruchów. To nie był nasz najlepszy mecz, ale powinniśmy pokusić się o bramkę i zdobyć w Mielcu jakieś punkty – przekonuje szkoleniowiec ekipy z Lublina.
Jak spotkanie widział Janusz Niedźwiedź? – Myślę, że jak się zaczyna pracę, to każdy trener chce wygrać i ja też z chciałem. To jednak wygrana całego zespołu, wszyscy mocno na to zwycięstwo zapracowali. Kibice też nam pomagali i w imieniu drużyny chciałbym im podziękować, że nas wspierali i że do końca wierzyli w zwycięstwo. Myślę, że po trzech tygodniach prac, to było bardzo dobre spotkanie. Wiele elementów, nad którymi pracowaliśmy, ale które wymagają czasu, w wielu momentach dobrze wyglądały. Nie będę zakłamywał rzeczywistości, bo to nie było idealne spotkanie. Motor miał swoje sytuacje, szczególnie po podaniach wstecznych i na jeden kontaktach, jak również z kryciem w polu karnym. Tu wymagamy pracy i będziemy wymagać przed dłuższy czas. Te trzy tygodnie pokazały jednak, że drużyna jest naprawdę kreatywna, potrafi grać w piłkę. Trzeba ją tylko wyposażyć w pewne rzeczy i mechanizmy, które będą dawały efekt. Jak chociażby ta bramka. Sytuacja zaczęła się od Kuby Mądrzyka, później dobre, mądre rozgrywanie piłki, uwolnienie zawodników ofensywnych, a Siergiej mógł strzelić na 1:0. Przy okazji sprawić sobie i drużynie prezent na swoje urodziny – wyjaśnia Janusz Niedźwiedź, opiekun Stali.