Ostatnia w tabeli Stal Mielec przesunęła się „oczko” wyżej. W debiucie Janusza Niedźwiedzia ekipa z Podkarpacia pokonała u siebie Motor Lublin 1:0. Obie drużyny miały swoje szanse, gościom jak zwykle w kilku sytuacjach brakowało centymetrów, ale trzeba przyznać, że Stal po przerwie była lepsza.
Obie drużyny we wcześniejszych meczach zdobyły tylko po jednej bramce w pierwszej połowie. W niedzielę mogły jednak spokojnie ten wynik poprawić. Początek należał do gospodarzy, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i byli groźniejsi.
Po akcji prawym skrzydłem piłkę dostał Marvin Senger, ale Niemiec na koniec... skiksował. Za chwilę Krystian Getinger odebrał futbolówkę Sergi Samperowi, a niezłą szansę miał Siergiej Krykun. Były gracz Górnika Łęczna nie popatrzył jednak nawet na bramkę i uderzył zdecydowanie za lekko, żeby zaskoczyć bramkarza Motoru.
Między 23, a 26 minutą pojawiły się okazje z obu stron. Najpierw Koki Hinokio wyprowadził akcję trzech na trzech, a nawet pięciu na trzech. Podanie dostał Ilia Shkurin jednak również włożył w swoje uderzenie za mało siły. Kilkadziesiąt sekund później Shkurin prawie znalazł się sam na sam z Ivanem Brkiciem. Prawie, bo w ostatniej chwili wślizgiem napastnika zatrzymał Sebastian Rudol.
W końcu odpowiedziała też ekipa z Lublina. Samper zagrał prostopadle do Samuela Mraza, ten podał do Jacquesa Ndiaye. Senegalczyk świetnie złożył się do strzału wewnętrzną częścią stopy i mierzył w okienko. Po raz kolejny zabrakło jednak centymetrów, bo piłka wylądowała na poprzeczce. Zanim minął drugi kwadrans kolegę „na minę” wsadził Jakub Mądrzyk. Bramkarz ryzykownie podawał, więc piłkę przejął Christopher Simon. Zagrał do Ndiaye, a „Żak” miał przed sobą tylko bramkarza. Z dwóch stron doskakiwali do niego jednak rywale, dlatego skrzydłowy huknął na bramkę. Szkoda tylko, że w sam środek.
Stal była blisko gola w 37 minucie. Po rzucie rożnym dobrze futbolówkę zgrał Shkurin, a na dalszym słupku Piotr Wlazło „szczupakiem” rzucił się do piłki, ale Brkić nie dał się zaskoczyć. 120 sekund później sporo miejsca na prawej stronie miał Filip Wójcik. W końcu doczekał się podania, szybko odegrał do Bartosza Wolskiego, a ten próbował posłać piłkę wzdłuż bramki. Krystian Getinger ją jednak odbił i po słupku goście wywalczyli rzut rożny.
Na koniec pierwszej połowy psikusa gospodarzom mógł zrobić Filip Luberecki, który świetnie oszukał w polu karnym dwóch rywali. Odwrócił się z piłką jednak w doskonałej sytuacji uderzył nad bramką.
Niestety, pierwsze minuty po przerwie przebiegały zdecydowanie pod dyktando Stali. Drużyna Janusza Niedźwiedzia ładnie wymieniała podania na jeden-dwa kontakty i z łatwością przedzierała się pod bramkę rywali.
W 50 minucie jeden z takich ataków przyniósł gospodarzom prowadzenie. Trzeba dodać, że gospodarze wyprowadzili piłkę od... swojego bramkarza. Łatwo i efektownie wyszli spod pressingu, a na koniec Robert Dadok bardzo dobrze dośrodkował z prawej flanki do Krykuna, który głową trafił na 1:0.
Tuż po godzinie gry rezerwowy Kaan Caliskaner sprytnie zagrał w pole karne do Mraza, ale Słowak nie sięgnął futbolówki. Po chwili powinno być 2:0. Po centrze z lewego skrzydła świetnie do Skhurina zgrał Dadok, ale ten pierwszy z bliska trafił w słupek. Goście wrócili z dalekiej podróży, a na kwadrans przed końcowym gwizdkiem mogli wyrównać. Marcel Gąsior zagrał w szesnastkę do Caliskanera, Niemiec od razu odegrał do Ndiaye, a Senegalczyk wyskakując uderzył z powietrza centymetry obok słupka.
To właśnie „Żak” w końcówce miał najlepsze okazje po stronie żółto-biało-niebieskich. W 83 minucie świetnie wycofał mu piłkę Sebastian Rudol. Znowu zabrakło precyzji. Tak samo zresztą było w 90 minucie. Ndiaye miał futbolówkę tuż za piątką jednak huknął prosto w Mądrzyka. I ostatecznie Motor musiał wracać do domu z pustymi rękami.
Już w środę o godz. 19 domowe spotkanie z Jagiellonią Białystok. A w sobotę mecz przyjaźni ze Śląskiem Wrocław.
Stal Mielec – Motor Lublin 1:0 (0:0)
Bramka: Krykun (50).
Stal: Mądrzyk – Dadok (86 Jaunzems), Wlazło, Matras, Senger, Getinger, Domański (86 Assayag), Guillaumier, Hinokio (75 Knap), Krykun (75 Gerbowski), Shkurin (87 Wolsztyński).
Motor: Brkić – Wójcik (80 Stolarski), Rudol, Bartos (62 Najemski), Luberecki (74 Palacz), Samper (62 Gąsior), Wolski, Simon (62 Caliskaner), M. Król, Mraz, Ndiaye.
Żółte kartki: Assayag – Ndiaye.
Sędziował: Marcin Kochanek (Opole).