
Po raz kolejny prokuratura przedłużyła śledztwo ws. niegospodarności w słynnej stadninie koni w Janowie Podlaskim.

Śledztwo wszczęto jeszcze w 2016 roku za czasów ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela. Od tamtego czasu sytuacja finansowa stadniny systematycznie się pogarsza. Teraz jest ona jeszcze trudniejsza w związku z pandemią koronawirusa.
– Sytuacja finansowa jest trudna, bo na całym świecie są ograniczenia w sprzedaży koni. Poza tym, zawsze duże zyski przynosili turyści, zwłaszcza w weekend majowy, a w tym roku, z oczywistych względów, z tych dochodów musieliśmy zrezygnować, chociaż bardzo by się przydały – mówi Marek Gawlik, p.o. prezesa w stadninie w Janowie Podlaskim, którego zadaniem jest wyciągnięcie stadniny z kłopotów.
W związku z epidemią w tym roku prawdopodobnie nie odbędzie się też jedna z najsłynniejszych aukcji na świecie „Pride of Poland”.
