Motor w sobotę pokonał na swoim boisku Stal Kraśnik 2:1. Gospodarze szybko strzelili dwie bramki, ale później to podopieczni Jarosława Pacholarza przejęli inicjatywę. Jak zawody oceniają trenerzy obu drużyn?
Jarosław Pacholarz (Stal Kraśnik)
– Przespaliśmy pierwsze 15 minut. Graliśmy bardzo słabo, z kolei Motor bardzo dobrze i stworzył sobie kilka sytuacji, z czego dwie wykorzystał. My popełniliśmy bardzo dużo błędów, a w naszej grze było sporo nerwowości. Myślę, że jednak Arena Lublin nadal mocno działa na wyobraźnie zawodników, choć graliśmy tu już drugi lub trzeci raz. Widać było, że wyszli mocno usztywnieni, choć to tylko czwarty poziom rozgrywkowy w Polsce. Mam o to pretensje. Po kwadransie udało się zdobyć kontaktową bramkę i mecz się wyrównał. Oczywiście, Motor miał dużo jakości i był cały czas groźny. Każdy gracz z tej formacji ofensywnej jest w stanie stworzyć akcje lub zdobyć bramkę i zdawaliśmy sobie z tego sprawę, choć graliśmy całkiem nieźle. W drugiej połowie mocno ryzykowaliśmy i stworzyliśmy kilka sytuacji, między innymi za sprawą Kuby Czeleja, który nieźle uderzył i bramkarz dość szczęśliwie obronił. Motor odgryzał się kontrami i miał mnóstwo sytuacji, by ten mecz zamknąć. Jednak póki utrzymywał się wynik 2:1, to było dużo nerwowości i cały czas mogliśmy wyrównać stan meczu. To było niezłe spotkanie dla kibiców, z dużą ilością emocji, ale niestety bez happy endu dla nas. Chciałbym pogratulować moim zawodnikom udanej rundy, w której zajęliśmy piąte miejsce. Chłopcy wykonali kawał dobrej roboty i jestem z nich zadowolony. W tym meczu, poza początkowym kwadransem grali naprawdę dobrze na tle naprawdę mocnego Motoru, który złapał swój rytm, jest groźny i w tym momencie jest głównym kandydatem do awansu.
Mirosław Hajdo (Motor Lublin)
– Na pewno trudna jesień za nami. Początki były bardzo ciężkie i wszystko się rodziło w bólach, ale koniec tej części sezonu jest dla nas przyjemny. To dodatkowy bodziec do jeszcze cięższej pracy. Niektórzy mówią, że szkoda, że nasze granie w tym roku się kończy. Jednak tak na poważnie, to mamy już dość piłki i chcielibyśmy od niej odpocząć. I mówię tu o każdym z chłopaków, bo wiadomo jak tutaj na Arenie Lublin reagowano w pewnych sytuacjach przez całą jesień. Na pewno im to nie pomagało i nam też, jako trenerom. Ale ważne, że wspólnie razem osiągnęliśmy pozytywny wynik na koniec. Co do meczu ze Stalą, to stworzyliśmy sobie dość dużo sytuacji, których nie wykorzystaliśmy. Gra nie była taka płynna jak w poprzednich spotkaniach, ale to była też zasługa przeciwnika. Wielokrotnie podkreślałem, że nieprzypadkowo Stal Kraśnik ma tyle punktów. To bardzo mocny i dobrze zorganizowany zespół. Wcale nie było nam z nimi łatwo grać, ale właśnie takie mecze przeciwko tak trudnym rywalom trzeba wygrywać Dziękuję moim zawodnikom za całą rundę jesienną. Nie tylko im, ale i wszystkim w klubie, którzy nam zawsze dobrze życzyli. Nie będę wymieniał z imienia i nazwiska, ponieważ te osoby doskonale o tym wiedzą. Były trudne momenty jak choćby porażka z Jutrzenką Giebułtów, ale pozbieraliśmy się. Pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną, która na pewno nie będzie nikomu oddawała pola i do końca będzie walczyła o określony cel. A wszyscy wiemy, jaki on jest. Mam nadzieję, że teraz przed nami już tylko zima, a potem ciężka praca, żeby wiosną w dobrej dyspozycji rozpocząć lub też kontynuować rundę, która zaczęła się w meczu ze Stalą.