Maksym S., obywatel Ukrainy, którzy przeszedł na Islam, planował zamach terrorystyczny w centrum Puław. Zdaniem Prokuratury Krajowej, chodziło o detonację materiałów wybuchowych w "samochodzie-pułapce". Mężczyzna został aresztowany.
Maksym S. do Polski przyjechał dwa miesiące temu. Jego zachowanie szybko zaczęło wzbudzać obawy ze strony współlokatorów. Mężczyzna bywał agresywny w stosunku do osób niewierzących. Groził im pobiciem ze strony swoich znajomych o radykalnych poglądach religijnych. Niepokój osób z jego najbliższego otoczenia wzbudzały również przygotowania, jakie miał rozpocząć w celu przeprowadzenia zamachu terrorystycznego. Tvp.info podaje, że Maksym S. niedawno zmienił imię na Mohamed. Miał utrzymywać kontakt z islamskimi radykałami z Tadżykistanu.
Według ustaleń Prokuratury Krajowej zamach, jaki planował, miał polegać na detonacji ładunków wybuchowych w pobliżu lub wewnątrz budynku użyteczności publicznej. Chodziło o tzw. samochód-pułapkę. Zdaniem tvp.info, eksplozja miała nastąpić na terenie "jednego z centrów handlowych w Puławach". Chodziło o jak największą liczbę ofiar. Nie wiadomo jednak, czy miał to być zamach samobójczy, czy wybuch miał zostać wywołany zdalnie.
Potencjalnego zamachowca zaczęła tropić Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Na podstawie zebranych dowodów, służby zdecydowały o jego zatrzymaniu. Akcję przeprowadzono 4 grudnia. Zaskoczonego mężczyznę przewieziono do aresztu. Dwa dni później Maksym S. usłyszał szereg zarzutów ze strony Prokuratury Krajowej.
Najważniejszym z nich jest "przygotowanie do zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach (...)". Jak informuje biuro prasowego PK, niedoszły terrorysta wszedł w porozumienie z osobami o "radykalnych poglądach religijnych" i wyrażał gotowość do przeprowadzenia zamachu. Pomóc miały w tym pozyskiwane na ten cel środki oraz broń. Wśród zarzutów znajduje się także groźba karalna (pobicia) na tle religijnym.
Sąd Rejonowy w Lublinie, w związku z obawą o przeprowadzenie zamachu w Puławach, na wniosek prokuratury, zgodził się na tymczasowe aresztowanie Maksyma S. na 3 miesiące. Religijnemu, islamskiemu fanatykowi z ukraińskim paszportem grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Jak przyznaje Ewa Bialik, rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej, śledczy wiedzą jaki budynek był celem planowanego ataku terrorystycznego. Tej informacji jednak nie zdradza. W ramach toczącego się postępowania służby docierają do kolejnych informacji, m.in. o współpracownikach podejrzanego. - Ustalamy wszelkie osoby, jakie miały związek z działalnością Maksyma S. - mówi prokurator Bialik.
Po informacjach związanych z planowanym atakiem w Puławach, swoją uwagę na tego typu zagrożenie zwiększyła lokalna Straż Miejska. - Wykonujemy swoje obowiązki tak, jak dotychczas, ale wiedząc o tym, do czego miało dojść, uwzględniamy w swojej pracy również to dodatkowe zagrożenie. Zachowujemy czujność - zapewnia Grzegorz Surowiecki, komendant puławskiej straży.
Do sprawy odniósł się prezydent Puław, Paweł Maj. - To, co się stało jest wstrząsające. Dziękuję ze swojej strony służbom państwowym, które doprowadziły do tego, że udało tej tragedii zapobiec - powiedział w rozmowie z nami włodarz miasta.
Informacje o planowanym zamachu zaskoczyły puławian. - W pierwszej chwili trudno mi było w to uwierzyć. To wydawało się zupełnie nierealne. Przecież Puławy to nieduże miasto. Dlaczego ktoś miałby zaatakować właśnie nas? - mówi pani Monika, jedna z mieszkanek Puław. - Sama często robię zakupy w galerii. Wielu moich znajomych tam pracuje. Nie chcę nawet myśleć o tym, co mogło się stać - dodaje.
W całej tej historii warto docenić godną pochwały postawę osób z bliskiego otoczenia Maksyma S. (Mohameda), których odpowiednia reakcja przeszkodziła w realizacji jego szaleńczego pomysłu. Zatrzymanie niedoszłego terrorysty z pewnością dowiodło skuteczności służb, ale pokazało również, że terroryzm, jaki znaliśmy dotychczas z telewizyjnych, zagranicznych relacji, powoli zagląda na nasze lokalne podwórka.