To jednak potrwa dłużej niż zakładano. Mieszkańcy zamojskiego osiedla Promyk nie mogą już od miesiąca (i nie będą mogli jeszcze jakiś czas) korzystać z mostu nad Łabuńką. Okazało się, że jest tu znacznie więcej do naprawy, niż wydawało się na początku.
Co z tym mostem? – dopytywał podczas poniedziałkowej sesji radny Dariusz Kierzek zaniepokojony przedłużającym się zamknięciem uszkodzonej kładki nad Łabuńką na osiedlu Promyk w Zamościu.
To on w zeszłym miesiącu zgłosił, że w kładce między ulicami Grunwaldzką i Promienną połamały się deski. Wnioskował o naprawę. Miejskie służby zajęły się tematem. Most został zamknięty, a po oględzinach okazało się, że do wymiany jest nie jedna i nie kilka desek, ale właściwie wszystkie. Przy okazji zlecono dokładne sprawdzenie całej konstrukcji. Już pod koniec maja była mowa o tym, że naprawa może potrwać miesiąc. Ten czas minął, prace nie ruszyły, a most jak był zamknięty, tak jest.
– Byłem na spotkaniu z mieszkańcami i zobaczyłem, jak jakiś człowiek sobie przez ten most przechodzi, łamiąc wszelkie zasady. Po prostu przeskoczył przez znak stopu i przeszedł. Może jednak zwiększyć zabezpieczenie tego mostu, bo może dojść do tragedii – apelował radny Kierzek. Dopytywał też o to, kiedy kładka zostanie wyremontowany i ponownie dla mieszkańców otwarta, bo jak określił, jej zamknięcie „to jest dla ludzi wielki problem”, gdyż przechodząc z jednej strony rzeki na drugą, muszą nadkładać drogi.
Marcin Nowak, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska poinformował, że most wymaga jeszcze poważniejszych napraw, niż pierwotnie zakładano. Bo odkąd powstał kilkadziesiąt lat temu, wykonywano na nim jedynie prace kosmetyczne, jak wymiana desek czy części pomostu. A teraz wiadomo, że niezbędna będzie poważniejsza ingerencja.
– W zmianach do budżetu (zostały przyjęte na tej samej sesji – przyp. aut.) daliście nam fundusze, by ten obiekt wyremontować, ale musimy jeszcze dokonać szczegółowego przeglądu, aby ocenić stan podpór w miejscu ich fundamentowania. A już wiadomo, że do wymiany jest cały pomost i dwa skorodowane elementy z konstrukcji odpowiadającej za nośność. Dlatego będzie to jeszcze chwilkę zamknięte do momentu, gdy nie będziemy mieli pewności, że poruszanie się po tej kładce będzie bezpieczne – tłumaczył dyr. Nowak.
A do Dariusza Kierzka zaapelował: – Proszę panie radny uczulić mieszkańców, by stosowali się do zakazów, jakie tam są, bo to w trosce o ich bezpieczeństwo. Zrobimy wszystko, aby to bezpiecznie wyremontować.
Nie potrafił określić jednak, kiedy most będzie mógł być otwarty ponownie. – Gdyby chodziło tylko o wymianę pomostu i przęseł, to prace nie trwałyby dłużej niż dwa, trzy tygodnie, ale jeśli jest coś poważniejszego do zrobienia, remont na pewno potrwa dłużej – zastrzegł urzędnik.