„W intencji rodzin oraz o nawrócenie publicznych grzeszników” będą się modlić w sobotę wierni jednej z lubelskich parafii. To ich odpowiedź na II Marsz Równości, który miał w tym czasie przejść ulicami miasta. Tego dnia ludzi z różańcami będzie można spotkać również na skwerach, placach i skrzyżowaniach – ci będą się modlić w ramach inicjatywy Iskra Bożego Miłosierdzia.
W sobotę osoby z różańcami będzie można spotkać w różnych rejonach Lublina. W ramach inicjatywy Iskra Bożego Miłosierdzia o godz. 15 wierni będą modlić się na skrzyżowaniach ulic, placach i skwerach. Taka akcja odbywa się co roku, zawsze 28 września, w rocznicę beatyfikacji bł. Michała Sopoćki, spowiednika św. Faustyny.
Do wyjścia z różańcem na ulice namawia też proboszcz Parafii p.w. Nawrócenia św. Pawła. Ale w innej intencji. Organizowana przez parafię przy ul. Bernardyńskiej 5 modlitwa to „odpowiedź na szerzącą się propagandę antychrześcijańskich ideologii, które na ulicach naszych miast sieją zgorszenie i domagają się publicznego uznania dla grzechów sodomskich.”
– Kościół od zawsze wyznaje zasadę: miłować grzesznika, potępiać grzech. I my się tego trzymamy – mówi proboszcz Mirosław Matuszny. – Nasze modlitewne spotkanie rozpoczniemy od mszy świętej w intencji rodzin i o nawrócenie publicznych grzeszników.
• Czy to są osoby, które chcą uczestniczyć w Marszu Równości?
– Grzech sodomski jest jednym z grzechów, które Katechizm Kościoła Katolickiego określa jako te „wołające o pomstę do nieba” czyli szczególnie ciężkie – tłumaczy ks. Mirosław Matuszny. – Jeśli ktoś organizuje wydarzenie, określając je jako promocję homoseksualizmu to znaczy, że osoby, które się na tym marszu znajdą mają zamiar publicznie promować zachowania grzeszne. Naszą odpowiedzią w myśl zasady „zło dobrem zwyciężaj” będzie modlitwa w ich intencji i o ich nawrócenie. Będzie to również takie publiczne, braterskie napomnienie, że rzeczy, do których nawołują, my jako katolicy nie popieramy.
Msza św. rozpocznie się o godz. 11. Później na pl. Wolności zostanie odmówiony różaniec.
– Do wszelkich religijnych inicjatyw podchodzimy z dużą dozą tolerancji i zrozumienia. Jeśli ktoś chce się za mnie modlić to osobiście nie mam nic przeciwko, o ile wszystko to odbywa się z poszanowaniem reguł współżycia społecznego i uszanowaniem godności drugiego człowieka – podkreśla Bartosz Staszewski, jeden z inicjatorów Marszu Równości w Lublinie. – Z drugiej jednak strony nie widzę jakichkolwiek powodów aby się za nas modlić. Żyjemy normalnie, mamy te same problemy co wszyscy heteroseksualni mieszkańcy i mieszkanki naszego kraju. Nie wydaje mi się abyśmy robili coś nadzwyczajnego, co wymagałoby modlitwy. Poza tym jest dużo innych intencji, o które można by prosić np. o nawrócenie radnego Tomasza Pituchy, który uważa, że jesteśmy chorzy i zarazimy kogoś podczas marszu.