Posłanka z Lubelszczyzny, Monika Pawłowska, która objęła mandat po Mariuszu Kamińskim, dołączyła do klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Wcześniej politycy tej partii utrzymywali, że objęła mandat nielegalnie.
“Zostałam dziś przyjęta do Klubu Parlamentarnego PiS. Panu przewodniczącemu Mariuszowi Błaszczakowi bardzo dziękuję za spotkanie i dobrą rozmowę. Dziękuję moim koleżankom i kolegom z klubu za niesłabnące zaufanie i wsparcie. Pracujemy dalej dla Polski” – napisała w środę w mediach społecznościowych Pawłowska.
W lutym zajęła miejsce w sejmowych ławach po Mariuszu Kamińskim. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia stwierdził bowiem wygaśnięcie jego mandatu w związku z prawomocnym wyrokiem w sprawie afery gruntowej, który zapadł w grudniu przed warszawskim sądem.
Jednak od momentu powrotu do Sejmu Pawłowska pozostawała posłanką niezrzeszoną. - Z naszego punktu widzenia ona tu w parlamencie nie istnieje - mówił wówczas szef partii, Jarosław Kaczyński. Wtórował mu Rafał Bochenek, który jeszcze 20 lutego pisał, że Pawłowska nie może być przyjęta do klubu PiS.
Ale posłanka z chełmskiego okręgu niemal we wszystkich głosowaniach była zgodna z większością klubu PiS.
Pawłowska po raz pierwszy dostała się na Wiejską w 2018 roku, gdy kandydowała z pierwszego miejsca na liście ówczesnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Później była bohaterką jednego z najgłośniejszych transferów politycznych poprzedniej kadencji, przechodząc z lewicowej formacji do prawicowego Porozumienia. Po kilku miesiącach, gdy ugrupowanie Jarosława Gowina wyszło z rządu, związała się z Prawem i Sprawiedliwością.
Z list tej partii Pawłowska w ubiegłym roku ubiegała się o reelekcję. Zdobyła niespełna 11 tys. głosów, zostając pierwszą osobą „pod kreską” wśród kandydatów, którzy nie dostali się do Sejmu. Tym samym to jej przypadł w udziale wygaszony mandat po Mariuszu Kamińskim, który w październikowych wyborach parlamentarnych był liderem listy PiS w okręgu chełmskim.