Białe bluzki, granatowe spódniczki i czarne spodnie – tak dzisiaj prezentowali się uczniowie. Dla ponad 330 tys. z nich w woj. lubelskim rozpoczął się nowy rok szkolny. Rozpoczęło się też odliczanie do kolejnych wakacji
– O, tu wszystko mam! – uśmiechnięty 4-klasista ze Szkoły Podstawowej nr 24 pokazuje mi swój smartfon. Na wyświetlaczu pojawia się zegar odliczający do wakacji. Można wybrać czas dla maturzystów kończących zajęcia pod koniec kwietnia i pozostałych uczniów, którzy w szkolnych ławkach muszą wytrzymać do 23 czerwca. – Do wakacji zostały 42 tygodnie albo jak kto woli 294 dni.
– Patrz tutaj, jak będzie bez weekendów to do wakacji tylko 210 dni – ekscytuje się inny uczeń, zaglądający nam przez ramię. – A jak odejmie się święta, to na pewno jeszcze szybciej!
– Tak bardzo czekacie na wakacje? Nie cieszycie się, że wracacie do szkoły? – dopytuję.
– Trochę tak, bo za kolegami się stęskniłem, ale trochę się boję, bo w tym roku mam nowe przedmioty – przyznaje mój rozmówca.
– Ja nie lubię rano wstawać i nie lubię się uczyć – dodaje kolega. – Ale się cieszę, bo będziemy mieć w-f na dworze.
W pięciu szkołach w woj. lubelskim uczniowie rozpoczynają naukę z utrudnieniami, które wynikają z opóźnień prowadzonych tam prac remontowych. Taka sytuacja w Szkole Podstawowej nr 4 w Dęblinie, Zespole Szkół nr 2 w Krasnymstawie i II Liceum Ogólnokształcącym w Krasnymstawie, VII Liceum Ogólnokształcącym w Lublinie oraz Szkole Podstawowej w Czerniejowie.
Ale nie to politycy Lewicy w polskiej edukacji krytykują najbardziej. Dzisiaj w Lublinie mówili o konieczności wprowadzenia kompleksowego pakietu zmian, które sprawią, że do szkół będą chodzić z przyjemnością zarówno uczniowie, jak i nauczyciele. Wśród pomysłów znalazła się m.in. 20 proc. podwyżka dla wszystkich pedagogów i powiązanie płac ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce oraz wyprowadzenie religii ze szkół oraz jej finansowanie przez kościoły lub inne związki wyznaniowe.
– Dobrze skomponowany system edukacji nie może być oparty o przeładowany program oparty o wiedzę encyklopedyczną. Programy powinny być budowane w oparciu o zrozumienie danych zjawisk, bo tego będzie wymagał przyszły rynek pracy – uważa Robert Lachowski, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy w województwie lubelskim. – Zamiast uczyć się encyklopedycznie np. o budowie pantofelka, lepiej inwestować w zrozumienie, jak działają komórki. Zamiast uczyć się historii jako oderwanych od siebie poszczególnych faktów, lepiej przedstawiać ją jako proces, który doprowadził nas od przeszłości do teraźniejszości.