Rozmowa z Weroniką Gawlik, bramkarką reprezentacji Polski oraz Perły Lublin
- Rozmawiamy po spotkaniu z Ukrainą. Ten mecz chyba dostarczył wam sporo powodów do radości?
– Zdecydowanie. Przede wszystkim cieszy fakt, że weszłyśmy w niego bardzo dobrze. Zaczęłyśmy od prowadzenia 7:0. Było to możliwe zarówno dzięki dobrej postawie w ofensywie, jak i świetnej grze obronnej. Dobra defensywa pozwoliła mi odbić kilka piłek. Taki początek dodał nam wiatru w żagle i gra stała się już dużo łatwiejsza. Po przerwie widać było w naszej postawie sporo konsekwencji. W obronie grałyśmy bardzo stabilnie, a w ataku wychodziło nam praktycznie wszystko.
- Wasza pewność siebie chyba mocno wzrosła?
– Oczywiście. Takie zwycięstwo zawsze dodaje pewności siebie. Podkreślam, że dobrze funkcjonowała obrona, a to zawsze wpływa pozytywnie na drużynę.
- Trzeba jednak pamiętać, że Ukraina z turnieju w Lublinie mocno różniła się od tej, która grała w eliminacjach mistrzostw Europy...
– Tak. W reprezentacji Ukrainy zabrakło kilku zawodniczek, przez co ten zespół był rzeczywiście słabszy, niż ten z eliminacji. W rewanżu, który odbędzie się w Polsce, Ukraina może przywieźć znacznie mocniejszy skład. Właśnie dlatego nie wolno nam w żadnym momencie tracić koncentracji.
- Nowy trener tchnął nowego ducha w reprezentację?
– Ciężko powiedzieć. Na pewno pomógł ułożyć grę reprezentacji. Widać po nas chęci i radość z możliwości reprezentowania swojego kraju.
- Czym różni się zgrupowanie w Lublinie od tego, które są organizowane w innych częściach Polski?
– Tym, że po zgrupowaniu będę miała bliżej do domu. Wreszcie nie spędzę 5 czy 7 godzin w busie, aby wrócić do Lublina. Wiadomo też, że zawsze przyjemniej gra się na swoim parkiecie i w swoich ścianach. Na końcu jednak liczy tylko wynik sportowy i najważniejsze jest, aby wygrywać kolejne spotkania.
Dwójka w Czechach
Dwie zawodniczki Perły Lublin wystąpiły w barwach reprezentacji Polski B w turnieju w czeskim Chebie. Reprezentacja prowadzona przez Sabinę Włodek, ikonę lubelskiego szczypiorniaka, zaczęła zmagania od porażki 19:29 z Austrią. Dla Biało-Czerwonych 4 bramki zdobyła Patrycja Królikowska, a jedno trafienie dopisała do konta drużyny Dagmara Nocuń. Obie na co dzień reprezentują barwy Perły.
W piątek Polki uległy 22:31 Czeszkom. Lublinianki zagrały tym razem słabiej – Królikowska zdobyła jedną bramkę, a Nocuń nie wpisała się w ogóle na listę strzelczyń.
W sobotę natomiast Biało-Czerwone ograły 25:22 Szwajcarki. Nocuń w tym spotkaniu była jedną z lepszych zawodniczek i zakończyła rywalizację z 4 bramkami na koncie. Bez gola natomiast tym razem była Królikowska.
Imprezę wygrały Austriaczki przed Czeszkami, a Polki w klasyfikacji generalnej zajęły trzecie miejsce.