Nietypowy happening zorganizowali we wtorek wieczorem przeciwnicy budowy bloków mieszkalnych na górkach czechowskich. Ich akcję próbowała udaremnić Straż Miejska
Aktualizacja: Sprzęt używany do wyświetlania napisów na Ratuszu został zabrany przez część uczestników dzisiejszego happeningu. Policyjna akcja już się zakończyła, napisów na ścianie też już nie ma.
Grupa aktywistów pojawiła się około godz. 22 na początku ul. Lubartowskiej naprzeciw bocznej ściany Ratusza. Przynieśli ze sobą rzutnik, żeby wyświetlać swoje hasła na siedzibie prezydenta Lublina. Twoje urządzenie połączyli do spalinowego agregatu prądotwórczego. Dosłownie po chwili na miejscu pojawił się patrol Straży Miejskiej, a funkcjonariusze zażądali wyłączenia urządzenia, tłumacząc, że trwa cisza nocna.
Problem z zasilaniem udało się aktywistom dość szybko rozwiązać dzięki odpowiednio długiemu przedłużaczowi i uprzejmości personelu pobliskiego lokalu gastronomicznego. Kilka minut później na ścianie zaczęły być widoczne, choć dosyć słabo, napisy "PRECZ Z DEWELOPERKĄ", "NIE PSUJCIE LUBLINOWI KLIMATU", "WSTYD 700-LECIA" oraz "MIASTO ANTYPARTYCYPACJI".
Na miejscu wciąż obecny jest patrol strażników, drugi stoi na schodach Ratusza, a na początku ul. Królewskiej stoi radiowóz Straży Miejskiej z kamerą na maszcie, używany zwykle do nagrywania interwencji.
Około godziny 23.30 na miejsce przyjechało trzech nieumundurowanych funkcjonariuszy policji. Tłumaczyli, że interweniują wskutek zgłoszenia o zakłócaniu porządku. - W sprawie wyświetlania treści - tłumaczy jeden z policjantów.