Takiego okienka transferowego w Końskowoli jeszcze nie było. Trener Łukasz Giza ma w kadrze kilkunastu nowych zawodników. – Mamy nadzieję, że mieszanka młodości z doświadczeniem zda egzamin – mówi szkoleniowiec
Trener Powiślaka najpierw w lecie stracił wielu ważnych zawodników, jak: kapitan Patryk Grzegorczyk, Robert Kazubski, Rafał Giziński, Walery Nikiczuk, czy Mateusz Kłyk. Szybko uzupełnił jednak luki. Tymi bardziej doświadczonymi piłkarzami, którzy wzmocnią drużyną są przede wszystkim: Iwan Litwiniuk (Wisła Puławy) oraz Mateusz Łakomy (Podlasie Biała Podlaska). W bramce Maksymiliana Zolecha zastąpi... jego starszy brat Jakub. Niespodziewanie do zespołu ma wrócić także najlepszy strzelec z poprzednich rozgrywek – Damian Koprucha.
Dodatkowo w Końskowoli zameldowało się kilku młodzieżowców. Krystian Kobus i Jakub Pryliński przenoszą się do czwartoligowca z Motoru Lublin. Z kolei Jan Wankiewicz z Widoku Lublin. Są też powroty, bo znowu koszulkę Powiślaka założą: Rafał Banaszak i Sławomir Radzikowski.
– Na pewno można powiedzieć, że przeprowadziliśmy wielką rewolucję. Pozyskaliśmy chyba 12, czy 13 zawodników. Pojawiło się też u nas sporo młodzieży i mamy nadzieję, że ta mieszanka się sprawdzi – wyjaśnia Łukasz Giza, trener ekipy z Końskowoli. A pytany o to, z których transferów cieszy się najbardziej przyznaje, że ze wszystkich. – Było naprawdę wielu chętnych, żeby u nas zagrać. Odebrałem mnóstwo telefonów, sprawdziliśmy też wielu chłopaków. Dlatego wierzę w tych, na których ostatecznie się zdecydowaliśmy – wyjaśnia popularny „Gizmen”.
Czy jego drużyna będzie się liczyła w walce o czołowe lokaty? – Wiele osób mówi, że ich celem jest tylko i wyłącznie najbliższy mecz. Dla nas celem na razie jest jednak zgranie zespołu i wypracowanie naszego, własnego stylu. Chodzi o to, żeby przeciwnicy musieli się do nas dostosowywać, a nie my do nich – mówi trener Giza.
Przy okazji sparingów wiele drużyn chwaliło Powiślaka. W gronie faworytów nowych rozgrywek wymienia się jednak przede wszystkim: Lewart Lubartów, Tomasovię Tomaszów Lubelski i Lubliniankę Lublin. – Na pewno wyglądaliśmy obiecująco, ale zmian było tak dużo, że potrzebujemy czasu, żeby odpalić. Trzeba też pamiętać, że sparingi to jedno, a liga to coś zupełnie innego. Zobaczymy, jak będziemy wyglądali przy okazji walki o punkty – wyjaśnia „Gizmen”.
Powiślak jako pierwszy rozpocznie sezon. W czwartek o godz. 15 sprawdzi formę jednego z beniaminków – Sparty Rejowiec Fabryczny.