W niedzielę późnym wieczorem Wisła Puławy wygrała czwarty mecz w tym sezonie. Podopieczni Macieja Tokarczyka pokonali na własnym stadionie Świt Szczecin 2:0. Już w środę czeka ich jednak wyjazdowe spotkanie z GKS Jastrzębie. Początek zawodów zaplanowano na godz. 18. Mecz miał odbyć się 8 września, ale z powodu powołania do reprezentacji Łukasza Kabaja został przełożony.
Kamil Kumoch i spółka bardzo dobrze radzą sobie na swoim stadionie. W tym sezonie wygrali cztery z pięciu spotkań w Puławach. Gorzej idzie im jednak na wyjazdach. Do tej pory strzelili w delegacjach ledwie jednego gola i zanotowali: remis oraz dwie porażki. Czy uda się przerwać kiepską passę na boiskach rywali?
Na pewno zawodnicy Dumy Powiśla przystąpią do spotkania w dobrych nastrojach po niedzielnej wygranej ze Świtem. – W pierwszej połowie były momenty, zwłaszcza na początku, gdzie Świt nas przycisnął. Byliśmy jednak kompaktem i nieźle broniliśmy. Potem za szybko pozbywaliśmy się piłki, szczególnie w bocznych sektorach, a tam ukierunkowany był pressing na nasze wahadła. Po przerwie chcieliśmy trzymać piłkę jak najwięcej w środku. To nam przyniosło dużo momentów, gdzie mieliśmy piłkę przed linią obrony. Bramka na 2:0 padła po sytuacji dwa na jeden w bocznym sektorze. Z tego jestem zadowolony, bo na te sytuacje zwracaliśmy uwagę w mikrocyklu, chwała zawodnikom, że przenieśli to na mecz – mówi Maciej Tokarczyk, trener Wisły.
Trzeba jednak dodać, że postawa gospodarzy będzie sporą niewiadomą. Ostatni raz drużyna grała o punkty... 31 sierpnia. Najpierw przełożony został mecz z Wisłą, a ostatnio z Wieczystą w Krakowie. Rywale puławian przed własną publicznością zanotowali w obecnych rozgrywkach: dwa zwycięstwa i dwie porażki. Przegrywali z czołówką, czyli: Pogonią Grodzisk Mazowiecki 0:1 oraz Polonią Bytom 2:4. Pokonali za to Hutnika Kraków 5:0, a Świt 1:0.