38 punktów karnych i 8,5 tysiąca złotych mandatu dostał 39-latek, który jechał motocyklem 109 km/h ponad limit. 42-letni kierowca zbyt dosłownie potraktował poruszanie się po drodze ekspresowej. Po S-12 pędził z prędkością blisko 240 km/h. Skończyło się mandatem w wysokości 2500 złotych oraz 15 punktami karnymi. Pół biedy, gdy takie wyczyny skutkują mandatem. Przykładem skrajnego zdziczenie na drodze był wypadek na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Co robić? Dalej podwyższać kary? A może edukować?
Media wciąż obiegają wstrząsające informacje o kolejnych wypadkach z tragicznym finałem. Chociażby ten ostatni, ze środy, gdy na pasach w Przeworsku, w podkarpackim, zginął 6-letni chłopiec. Opcja „zero” ofiar śmiertelnych, ongiś lansowana w Szwecji, w naszym kraju chyba nigdy nie będzie możliwa do realizacji.
Prędkość zabija
Maria Dąbrowska-Loranc, kierownik Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Instytutu Transportu Samochodowego, od lat zajmuje się tematyką BRD (bezpieczeństwa ruchu drogowego – przyp. red.).
– Przyczyną wielu wypadków na polskich drogach jest brawura i nieostrożna jazda.
Kierowcy, którzy wykazują się lekkomyślnością oraz brakiem poszanowania dla zasad ruchu drogowego, stanowią poważne zagrożenie dla pozostałych uczestników ruchu – mówi Maria Dąbrowska-Loranc. Te nieodpowiedzialne zachowania, to nadmierna prędkość, ryzykowne wyprzedzanie czy jazda pod wpływem alkoholu lub innych substancji psychoaktywnych.
Czy zatem wprowadzenie zaostrzenie przepisów dla kierowców, w szczególności wprowadzenie do prawa pojęcia zabójstwa drogowego oraz konfiskaty samochodu rozwiąże problem? Na ten temat toczy się dyskusja.
– Budzi sporo emocji i kontrowersji. Z jednej strony, takie rozwiązania mogą być postrzegane jako odpowiedź na rosnący problem piratów drogowych, szczególnie tych, którzy łamią prawo pomimo zakazów. Z drugiej strony już teraz istnieją skuteczne narzędzia prawne, które mają walor odstraszający oraz edukacyjny, natomiast nie zawsze są stosowane – tłumaczy Maria Dąbrowska-Loranc.
Casus sprawcy wypadku na ul. Łazienkowskiej pokazuje też brak skutecznej egzekucji na przykład zakazu prowadzenia pojazdów i tragiczne tego konsekwencje.
– Teraz należałoby się skupić na większym wykorzystaniu istniejących możliwości. Wszelkie zmiany powinny mieć charakter systemowy. Często propozycje wprowadzenia zmian w przepisach są reakcją na tragiczne zdarzenie z udziałem pijanego kierowcy – dodaje ekspertka z ITS.
Tymczasem rzeczywistość pokazuje, że takie pojedyncze działania nie rozwiązują skutecznie problemu. Obecnie najważniejsze wydaje się stworzenie warunków efektywnych mechanizmów realizacji wyroków sądowych, a przede wszystkim zakazu prowadzenia pojazdu.
Zakazy
Dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów w naszym województwie dotyczy 1770 osób.
– W zdecydowanej większości są to mężczyźni, w tym gronie mamy 24 kobiety – wylicza asp. Renata Szpakowska z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów dotyczy przede wszystkim kierowców-recydywistów, którzy z powodu alkoholu mają problem z prawem po raz kolejny, oraz osób, które spożywają alkohol na tyle nieodpowiedzialnie, że dopuściły się ciężkiego przestępstwa.
– Mając na celu realizację ustawowych zadań policji w zakresie zapewniania bezpieczeństwa i porządku w ruchu drogowym oraz eliminowanie z ruchu na drogach publicznych osób niestosujących się do orzeczonego przez sąd zakazu prowadzenia pojazdów policjanci są stale zapoznawani z listą tych osób w tym także np. dzielnicowi, policjanci pionów prewencji i ruchu drogowego, kryminalni celem prowadzenia w przydzielonym rejonie rozpoznania w zakresie osób kierujących pojazdami pomimo orzeczonego przez sąd dożywotniego zakazu ich prowadzenia – wyjaśnia zasady działania mundurowych aspirant Renata Szpakowska. Każdy obywatel z zakazem może być dyskretną obserwacją. Mimo to wciąż wsiadają i jadą.
– Jedynie w szczególnie uzasadnionych przypadkach sąd może odstąpić od orzekania dożywotniego zakazu. Ponadto przepis mówi o „wszelkich środkach mechanicznych”, a nie pojazdach określonego rodzaju. Zakaz więc dotyczy każdego rodzaju pojazdu – dodaje asp. Renata Szpakowska.
Pożegnanie z kierownicą
Możliwość orzeczenia dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych wprowadza kodeks karny ( art. 42 §3 k.k). Sankcja jest względnie obligatoryjna i dotyczy kierowców, którzy:
* ponownie prowadzą samochód w stanie nietrzeźwości, doprowadzili do katastrofy w ruchu lub sprowadzili jej zagrożenie albo spowodowali wypadek, w wyniku którego inna osoba odniosła przynajmniej lekkie obrażenia ciała.
* spowodowali wypadek, którego skutkiem była śmierć poszkodowanego lub ciężki uszczerbek na zdrowiu albo wywołali katastrofę, pod warunkiem że: znajdowali się w stanie nietrzeźwości bądź pod wpływem środka odurzającego; zbiegli z miejsca zdarzenia; po zdarzeniu, a przed poddaniem ich kontroli uprawnionych organów spożywali alkohol albo przyjmowali środki odurzające.
Szkolenia i edukacja
To młodzi kierowcy często prowadzą do tragicznych zdarzeń, których skutki bywają nieodwracalne.
– Niewątpliwie powinno się podejmować działania przeciwdziałające temu zjawisku. Chodzi tutaj szczególnie o działania edukacyjne, w tym dodatkowe szkolenia dla młodych kierowców – wyjaśnia Maria Dąbrowska-Loranc.
Również Renata Bielecka, była szefowa WORD w Lublinie, dziś rzeczniczka tej instytucji, twierdzi, że szkolenia są receptą na zbyt wysoką liczbę wypadków i zachowania na drodze tzw. piratów.
– W obecnym czasie punkty karne, jak również mandaty są, moim zdaniem, bardzo wysokie. Nie odstraszają, bo i tak dochodzi do wypadków – mówi Renata Bielecka.
Rzeczniczka podaje przykłady wyścigów w ruchu miejskim, szalejących kierowców, którzy nie respektują obowiązujących przepisów, a także nałożonych na nich wyroków sądowych zakazujących kierowanie pojazdami mechanicznymi.
– Ma to miejsce dlatego, że jest
brak świadomości ogromnego zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym i katastrofalnych skutków nadmiernej prędkości
– mówi rzeczniczka. Jej zdaniem młodych kierowców cechuje brak świadomości drogi hamowania przy różnych prędkościach, niedostosowanie prędkości do warunków jazdy, przecenianie swoich umiejętności itp.
Samochody są coraz szybsze, dostępniejsze, mocniejsze, ale nie idzie to w parze z rozwagą. Receptą mogą być obowiązkowe szkolenia w bezpiecznych, symulowanych warunkach pod nadzorem doświadczonych instruktorów techniki jazdy. Tak jak to się dzieje w Ośrodku Doskonalenia Techniki Jazdy w Lublinie przy ulicy Grygowej.
– Tylko kierowca świadomy tego, jak zachowuje się jego samochód w różnych warunkach pogodowych, przyczepności opon, sprawności pojazdu, drogi hamowania przy różnych prędkościach jest gwarantem, że na naszych drogach będzie bezpieczniej. Z wieloletniego doświadczenia i obserwacji zachowań kierowców na drodze, stwierdzam z całą świadomością, że osoby, które przeszły szkolenie w naszym Ośrodku Doskonalenia Techniki Jazdy w Lublinie są bardziej przewidującymi i świadomymi uczestnikami ruchu drogowego – dodaje Renata Bielecka.
Prawo jazdy to nie wszystko
Emblematycznym przykładem dobroczynnego wpływu na podniesienie poziomu lokalnego bezpieczeństwa w ruchu drogowym jest autorskie szkolenie ODTJ w Lublinie pod nazwą „Zielony Listek”.
– To szkolenie pokazało nam, jak ważne i potrzebne są jazdy doszkalające, także i dla tych osób, które z różnych powodów życiowych nie czują się pewnie za kierownicą. Ważne jest to, że pod naszą „opieką” można stać się wytrawnym kierowcą. Na szkoleniu „Zielony Listek” jazdy rozpoczynamy w ODTJ na torze, a kiedy upewnimy się, że kierowca dobrze sobie radzi, wyjeżdżamy do ruch miejskiego – dodaje rzeczniczka.
Już w 2018 roku pojawił się pomysł wprowadzenia obowiązkowych szkoleń teoretycznych i praktycznych dla wszystkich młodych kierowców pomiędzy 4. a 8. miesiącem od otrzymania prawa jazdy.
– Przepis wciąż wisi zawieszony w próżni, a powinien być bezwzględnie realizowany od wielu lat, bo prawo jazdy to nie wszystko – kończy Renata Bielecka.
Tragedie
Środa, 9 października: w miejscowości Lasy obok Kraśnika kierujący Fordem 66-latek z nieustalonych dotąd przyczyn, zjechał na przeciwległy pas ruchu, uderzył w betonowy przepust, a następnie w przydrożną kapliczkę. Kierowca od sierpnia posiadał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów
Niedziela, 6 października: 2,5 promila: tyle alkoholu w organizmie miał 48-latek, który nie zapanował nad mitsubishi i dachował nim po uderzeniu w skarpę. Na dodatek mężczyzna nie ma prawa jazdy. A samochodowi, którym jechał brakowało badań techniczny
W miniony piątek cztery osoby, w tym trójka dzieci została przewieziona do szpitala po tym, jak ich samochód uderzył w drzewo. Wypadek spowodował traktorzysta, który był pod wpływem alkoholu
Pod koniec września Troje młodych ludzi trafiło do szpitala po wypadku, który spowodował 18-latek. Młody człowiek siadł za kierownicą, mimo że nie ma prawa jazdy. Jechali leśną drogą autem, którym kierował 18-latek. Młody człowiek za bardzo rozpędził samochód i stracił nad nim panowanie
Dwa samochody osobowe i ciężarówka uczestniczyły w wypadku drogowym w okolicach Brzozowego Kątu w powiecie radzyńskim. Do szpitala trafiły trzy osoby, w tym dwoje małych dzieci. Kierujący audi pijany, jak się później okazało, 37-latek skręcając w lewo nie ustąpił pierwszeństwa prawidłowo jadącej ciężarówce. Siła uderzenia zepchnęła obydwa pojazdy w stronę stojącego na skrzyżowaniu VW golfa, który czekał na możliwość włączenia się do ruchu