(fot. Wojciech Szubartowski)
Górnik Łęczna przez ponad godzinę grał w Sosnowcu w liczebnej przewadze. Niestety, zielono-czarni w trzeciej minucie doliczonego czasu gry stracili gola na 2:2 i zamiast trzech punktów dopisali do swojego konta tylko „oczko”
Spotkanie znakomicie zaczęło się dla łęcznian. Już w czwartej minucie z prawej strony dobrze dośrodkował Damian Zbozień. Sergiej Krykun wygrał walkę o pozycje z obrońcą rywali i z najbliższej odległości po strzale głowa otworzył wynik spotkania. Chwile później z narożnika pola karnego uderzał Damian Gaska ale stojący w bramce gospodarzy Michał Gliwa odbił piłkę.
W kolejnych minutach gra nieco się zaostrzyła i zamiast sytuacji strzeleckich kibice obserwowali jak arbiter przerywa grę i rozdaje żółte kartki. W 25 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego główkował Szymon Sobczak, ale Maciej Gostomski złapał piłkę bez żadnych problemów. Chwile później Maksymilian Rozwandowicz zobaczył żółta kartkę za faul na Pierzaku. A ze było to drugie napomnienie to zawodnik z Sosnowca zakończył udział w spotkaniu. Grający w przewadze jednego gracza Górnicy ruszyli mocno do ataku. W 31 minucie po ładnej zespołowej akcji sprzed szesnastki strzelał Krykun, a Gliwa sparował piłkę na rzut rożny. Piec minut później znów było groźnie w polu karnym Zagłębia. Najpierw mocny strzał oddał Daniel Dziwniel, a za moment Damian Gąska był blisko szczęścia.
W 41 minucie miejscowi po raz drugi w ciągu pierwszej połowy wypuścili się pod pole karne Górnika. Szymon Pawłowski podał do Mateusza Ziółkowskiego, a ten został powalony w polu karnym przez Krykuna. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Szymon Sobczak i doprowadził do remisu.
Po zmianie stron to nadal łęcznianie mieli optyczną przewagę, ale kiedy zielono-czarni przedostali się pod pole karne gospodarzy brakowało im dokładności. W 75 minucie goście dopięli jednak swego. Po dośrodkowaniu z lewej strony celną główką popisał się wprowadzony z ławki Dawid Tkacz i zielono-czarni znów prowadzili. Goście nie cofnęli się i w ostatnich minutach nadal naciskali na rywali szukając okazji głównie za sprawą strzałów zza pola karnego. I trzeba przyznać, że mieli jeszcze kilka dogodnych szans ale nie umieścili piłki w siatce. Natomiast gospodarze w doliczonym czasie gry po dobrze bitym rzucie rożnym doprowadzili do remisu po strzale Michała Masłowskiego.
Zagłębie Sosnowiec – Górnik Łęczna 2:2 (1:1)
Bramki: Ziółkowski (41-karny), Masłowski (90) – Krykun (4), Tkacz (75).
Zagłębie: Gliwa – Ziółkowski (87 Kulawiak), Jończy, Bodzioch, Bykow (69 Dalić) – Szumilas, Rozwandowicz, Masłowski, Pawłowski (76 Bryła), Banaszewski (76 Klupś) – Sobczak.
Górnik: Gostomski – Zbozień, Biernat, Cisse, Dziwniel – Pierzak (59 Tkacz), Łychowydko (46 Lewkot), Kryeziu, Krykun (90 Kwiatkowski) – Grzeszczyk (78 Podliński), Gąska (59 Sobol).
Żółte kartki: Rozwandowicz, Sobczak, Jończy – Biernat, Dziwniel, Łychowydko, Kryeziu.
Czerwona kartka: Rozwandowicz (26-za drugą żółtą).
Sędziował: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn).