Wszyscy policjanci obecni w czwartek w Komendzie Powiatowej Policji w Biłgoraju dmuchali w alkomat. Stało się tak za sprawą Jerzego Michalskiego, posła SLD (wcześniej Samoobrony).
Poseł poinformował zwierzchników biłgorajskiej policji, że dzielnicowy z KPP trafił do szpitala, bo spadł ze schodów w komisariacie, a jego przełożeni byli wówczas pijani. Wcześniej poszkodowany policjant miał być przez nich szykanowany.
Nie potwierdziły się również informacje posła o upadku policjanta ze schodów. – Doznał w 80 proc. uszczerbku na zdrowiu – powiedział poseł . – Leży na intensywnej terapii.
Sprawdziliśmy. Funkcjonariusz leży na oddziale wewnętrznym.
– Ja go tam nie badałem – twierdzi poseł. – A kto panu o tym powiedział?
– Rzecznik prasowy.
– E, im nie ma co wierzyć. Zresztą jestem w sejmowej Komisji Zdrowia, to na ten temat coś wiem.
Ustaliliśmy, że policjant znalazł się w szpitalu z powodu nadciśnienia na tle nerwowym. Już wcześniej miał kłopoty z sercem. Nie ma żadnych obrażeń.
Poseł nie wierzy również w wiarygodność badania policjantów alkomatem. – Wiem, że komendant miał 4 promile – twierdzi J. Michalski. – Chcą to wszystko ukryć, ale ja nie popuszczę.
Według relacji posła, dzielnicowy zwrócił się do niego w czwartek z prośbą o zajęcie się jego sprawą.
– Żalił się, że jest szykanowany przez przełożonych – mówi poseł Michalski. – Postanowiłem, że zajmę się tą sprawą.
Wczoraj poseł rozmawiał z komendantem Skowyrą. – Wszczęliśmy w tej sprawie postępowanie wyjaśniające – stwierdził komendant. – Jestem zaskoczony pomówieniem o szykanowaniu funkcjonariusza. Do nas nie napływały żadne sygnały.
O sprawie nie wiedzą również nic związki zawodowe. Do sprawy wrócimy.