Emerytowana bibliotekarka sfinansowała projekt architektoniczny jednej z attyk na Rynku Wielkim w Zamościu. Wysupłała na to 4,5 tys. zł. Marzy jej się jeszcze zrekonstruowanie dawnej fasady tzw. kamienicy telanowskiej.
Sawa mieszka samotnie w jednym z zamojskich bloków. Żyje ze skromnej emerytury. Jej mieszkanie pełne jest książek, teczek pękatych od starych dokumentów i pożółkłych zdjęć. O historii miasta, jego detalach architektonicznych czy dziejach ordynacji, może opowiadać godzinami. - Chcę, aby moje miasto było piękne - mówi. - Gdy w latach 80. zbierano na pomnik Hetmana Zamoyskiego dałam na to 150 tys. zł. To był rekord! Teraz też pomagam. Zamość nazywany jest miastem attyk... Chcę, aby na to zasłużył.
Sawa sfinansowała projekt attyki przy kamienicy przy ul. Grodzkiej 5 a, która ma być odtworzona w przyszłym roku. Przymierza się do sfinansowania projektu attyki kamienicy przy Staszica 23. Zamierza także "dopomóc” w rekonstrukcji ośmiu attyk kamienic przy wschodniej pierzei Rynku Wielkiego. - Miasto dostało unijne wsparcie na renowację Starówki, a prace są prowadzone pod kontrolą właściwych ludzi, historyków i architektów-pasjonatów - tłumaczy Sawa. - Dlaczego wtykam swoje trzy grosze? Bo detale architektoniczne nie pójdą na pierwszy rzut. Zawsze są ważniejsze sprawy. A to szczegóły decydują o charakterze miasta.
O sobie Bogumiła Sawa woli nie mówić. Ponad godzinę zajęło nam przekonywanie jej, aby dała sobie zrobić zdjęcie. Bez skutku. - Pani Sawa słynie jako osoba skromna - mówi Eliza Leszczyńska-Pieniak, polonistka z III LO, współpracownik Zamojskiego Kwartalnika Kulturalnego. - Zawsze chętnie czytam jej teksty, jestem pod wrażeniem dokonań i historycznej pasji. Niestety, takie działania społeczne nie są teraz w modzie.