Absurdalność niektórych przepisów prawnych jest zaskakująca. W Polsce chroniąc przyrodę opieramy się na przepisach opracowanych dla roślin, ptaków, ssaków, które zostały „rozciągnięte” na owady. Może niewiele osób wie, że nawet wróble są pod ochroną. A jeśli chronione jest zwierzę, to również każda jego część. Czyli na dobrą sprawę zbierając ptasie piórka popełnia się przestępstwo.
w Polsce (...) stan prawny”. Zorganizowana została przez Polskie Towarzystwo Entomologiczne, Roztoczański Park Narodowy, Zakład Zoologii UMCS
i Katedrę Ochrony i Kształtowania Środowiska AR
w Poznaniu. Przyjechało 80 naukowców z kraju
i z zagranicy.
• Czy zabijając muchę postępujemy wbrew prawu?
– Oczywiście nie można tego aż tak interpretować, ale przepisy są wysoce nieprecyzyjne. Chcemy przedyskutować stan prawny i zastanowić się, jak można to zmienić – wyjaśnia dr Paweł Buczyński z Zakładu Zoologii UMCS w Lublinie. – Formalnie możemy owady obserwować, ale nie wolno ich odławiać. Jakie to ma znaczenie? Zasadnicze. Jeśli mamy coś chronić, musimy to zbadać, mieć wiedzę
o zasięgu, populacji,
o zagrożeniach gatunku
i ze strony gatunku,
o wielu, wielu problemach. Niestety, na takie badania nie mamy pozwolenia, albo otrzymujemy je
z ogromną trudnością.
A na Lubelszczyźnie jest co badać. Mamy kilka wybitnie „naszych” gatunków motyli, występujących tylko na południowym wschodzie regionu. Jest niespotykana gdzie indziej populacja owadów związana z torfowiskami, na Wyżynę Lubelską „weszła” już modliszka. A na trzy istniejące w Polsce stanowiska pływaka olbrzyma dwa są właśnie u nas.