W godzinach wieczornych 25 marca otrzymaliśmy informację, że zarażeniu wirusem uległ drugi ksiądz naszej diecezji – informuje ks. Michał Maciołek, rzecznik diecezji zamojsko-lubaczowskiej.
Jest to 42-letni wikariusz parafii Łabunie koło Zamościa.
Do szpitala trafił 24 marca.
– Jego stan jest dość poważny. Proboszcz tej parafii oraz inni księża i świeccy, z którymi zarażony ksiądz miał ostatnio kontakt, zostali poddani kwarantannie – dodaje ks. Michał Maciołek.
– Na razie jesteśmy zdrowi, nic nam nie dolega ale zobaczymy co będzie – mówi jedna z mieszkanek Majdanu Ruszowskiego w gminie Łabunie. To jedna z miejscowości gdzie mszę odprawiał ksiądz u którego wykryto koronawirusa. – Dowiedzieliśmy się z internetu, nie wiem czy ktoś już dzwonił do sanepidu i czy ktoś choruje, bo nie chodzimy po wsi. Każdy siedzi w domu – mówi kobieta, która szacuje, że 15 marca na mszy w ich kościele filialnym, gdzie raz na tydzień przyjeżdżają księża z Łabuń, mogło być ponad 30 osób. Czyli tyle co zwykle. Sporo z nich przystępowało do komunii. Nasza rozmówczyni, która nie chce pod nazwiskiem się wypowiadać – też. Jej mąż również.
– Tu mało starych zostało, raczej mieszkają ludzie w średnim wieku i młodzi. Nie wiem co to będzie. Na razie czekamy co się wydarzy – dodaje mieszkanka Majdanu.
– Myślę, że nikt u nas nie będzie zarażony, bo dziś mija 13 dzień od rekolekcji, na które przyjechał do nas ksiądz z parafii w Łabuniach. Gdyby coś się działo złego, to by mi wierni powiedzieli, bo jestem z nimi w stałym kontakcie. Nikt z nich nie ma gorączki, nie kaszle. Ja też czuję się dobrze – mówi ks. Jacek Rak, proboszcz parafii św. Stanisława B.M. w Żdanowie.
Wierni ze Żdanowa też są na liście osób, które powinny się zgłosić do zamojskiego sanepidu, bo miały styczność z chorym duchownym z parafii Matki Bożej Szkaplerznej w Łabuniach.
– W czasie rekolekcji, które były adresowane do wszystkich wiernych z naszej parafii, było w kościele bardzo mało osób. Mieszkańcy Żdanowa już wiedzieli o epidemii i mieli świadomość co się dzieje. Sami rezygnowali z uczestnictwa w mszy. To było zanim jeszcze władze wydały stosowne zarządzenia w tej sprawie – dodaje proboszcz, który zapewnia, że stosuje się do wszystkich sanitarnych wskazówek.