Państwowa Inspekcja Handlowa skontrolowała kilkanaście punktów skupu złomu. Nigdzie nie natrafiła na towar kradziony.
- Prowadzenie takich placówek regulują przepisy. Nie wystarczy zwykły wpis o działalności gospodarczej. Przed uruchomieniem skupu, trzeba uzyskać zezwolenie na zbieranie odpadów ze starostwa - tłumaczy Maria Starszuk z delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Zamościu.
Przedsiębiorca, który stara się o pozwolenie na prowadzenie takiego punktu skupu, nie ma łatwego zadania.
- Musi m.in. wykazać, że magazynowanie złomu będzie bezpieczne dla środowiska, a także, co zamierza dalej z nim robić. Czyli powinien wskazać, gdzie i komu będzie przekazywać odpady - informuje Lucjan Wajler z Wydziału Ochrony Środowiska, Gospodarki Wodnej i Geologii Starostwa Powiatowego w Zamościu.
Opłata skarbowa za wydanie pozwolenia na prowadzenie takiej działalności to ponad 600 zł. To główny powód, dla którego niektórzy wolą zaryzykować prowadzenie punktu bez odpowiednich dokumentów. Tak zrobiło czterech właścicieli placówek spod Zamościa i Tomaszowa Lubelskiego.
- Prowadzili skup nielegalnie, więc wystąpiliśmy do Sądu Grodzkiego o ich ukaranie - informuje insp. Starszuk.
Całej czwórce grozi teraz grzywna. Z kolei pięciu właścicieli innych skontrolowanych punktów będzie musiało zapłacić mandaty. W prowadzonych przez nich punktach skupu wagi miały nieaktualne cechy aktualizacji (wagi powinny być legalizowane raz na 2,5 roku). Oznacza to, że wagi mogły zaniżać bądź zawyżać ciężar skupowanego złomu. Za to przewinienie taryfikator przewiduje 100 zł mandatu.
- W dwóch przypadkach nie zgłoszono też zmiany danych dotyczących prowadzonej działalności, ale to drobne wykroczenie - dodaje Maria Starszuk.
Jest też dobra widomość. W żadnej z kontrolowanych placówek inspektorzy nie natrafili na złom z kradzieży, wszędzie prowadzono karty ewidencji, a klienci mieli dostęp do cennika.