Gdy dzwonił do organizatorów lotniczych pokazów, mówił, że pracuje w wojsku. Kiedy kontaktował się z armią, przedstawiał się jako organizator imprezy lotniczej. Gdy został zatrzymany, przyznał się do winy, ale nie umiał wyjaśnić powodów swojego zachowania.
Mowa o 42-latku z Rzeszowa zatrzymanym przez zamojską policję. Mężczyzna swoją "nielegalną działalność" prowadził przed pokazami lotniczymi, które niebawem mają się odbyć na lotnisku w podzamojskim Mokrem.
>>> Cuda na niebie. Lotnicze pokazy wracają pod Zamość <<<
- Dzwoniący do aeroklubu mężczyzna przedstawił się jako funkcjonariusz dowództwa wojsk lotniczych. Podczas rozmowy poinformował, że w ministerstwie podjęto decyzję o odwołaniu udziału wojska w zaplanowanych na przyszły weekend pokazach organizowanych pod nazwą Centralne Pokazy Lotnicze w podzamojskiej miejscowości Mokre - opowiada Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Te "sensacyjne doniesienia" rozmówcy wydały się jednak komuś nieco podejrzane. Więc zaczęto je weryfikować w dowództwie sił zbrojnych. Okazało się, że tam także odbierali telefony z dziwnymi informacjami. Osoba podająca się za przedstawiciela organizatora pokazów powiedziała, że udział wojska został odwołany.
Wtedy sprawą zainteresowano policję. Funkcjonariusze szybko ustalili sprawcę zamieszania. To 42-letni mieszkaniec Rzeszowa. Zatrzymano go w piątek. Noc spędził w areszcie, a w sobotę usłyszał zarzuty podawania się za funkcjonariusza publicznego. Przyznał się dow iny, ale nie umiał wyjaśnić, czemu tak, a nie inaczej się zachował.
- Zgodnie z artykułem 227 kodeksu karnego - kto, podając się za funkcjonariusza publicznego albo wyzyskując błędne przeświadczenie o tym innej osoby, wykonuje czynność związaną z jego funkcją, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku - przypomina asp. sztab. Krukowska-Bubiło.