Zamojscy radni nie chcą, żeby Wojewódzki Sąd Administracyjny zajmował się uchwałą dotyczącą zasad używania herbu Zamościa. Przepis dotyczący niekomercyjnego używania herbu na terenie miasta zaskarżyło pod koniec listopada „Stowarzyszenie Zamość – nasz wspólny dom”.
We wrześniu ubiegłego roku radni podjęli uchwałę, na mocy której herb jest własnością miasta i podlega ochronie, jako jego dobro osobiste. Nieodpłatnie, ale tylko w ramach wykonywanych obowiązków, mogą go wykorzystywać radni, pracownicy samorządu terytorialnego, jednostki organizacyjne miasta oraz służby miejskie.
Zgodę na jego wykorzystywanie komercyjne, ale też bezpłatne, mogą uzyskać inne podmioty wykonujące działalność o szczególnym znaczeniu dla Zamościa lub zajmujące się działalnością promocyjną. Zabrania się natomiast używania herbu dla działalności sprzecznej z prawem i zasadami współżycia społecznego lub dobrymi obyczajami. Prezydent może przy tym w każdej chwili zakazać używania herbu, jeśli jest on wykorzystywany w sposób, który np. naraża prestiż i interesy miasta.
Przepis skrytykowali członkowie „Stowarzyszenia Zamość – nasz wspólny dom”, którzy wezwali Radę Miasta Zamość do usunięcia niesprawiedliwego – ich zdaniem – prawa. Ponieważ nie otrzymali żadnej odpowiedzi, złożyli skargę do sądu. Podkreślali w niej m.in., że herb jest własnością publiczną i jakiekolwiek próby ograniczania jego używania przez mieszkańców gminy jest całkowicie bezpodstawne. Zwłaszcza, że uchwała zamojskich radnych obowiązuje tylko na terenie miasta.
– Oprócz niewłaściwej podstawy prawnej najbardziej zaniepokoiło nas to, że zwykli mieszkańcy miasta chcący wykorzystać herb, np. publikując go na portalu społecznościowym, muszą prosić o zgodę prezydenta – mówiła nam Diana Sawicka, wiceprzewodnicząca stowarzyszenia. – Mieszkańcy Lublina, czy Chełma mogą to robić natomiast bez żadnych ograniczeń. To absurdalne.
Skargą zajęli się teraz zamojscy radni (to za ich pośrednictwem Stowarzyszenie złożyło skargę do sądu – red.), którzy wnoszą do WSA o oddalenie lub odrzucenie skargi w całości.
– Współpraca na linii radni-mieszkańcy nie wygląda tak jak powinna – komentuje Łukasz Kwiatkowski, prezes Stowarzyszenia. – Początkowo radni zlekceważyli nasze wezwanie do usunięcia naruszenia prawa. Teraz z kolei dziwi nas zmiana stanowiska wielu radnych. W odpowiedzi na skargę niemal jednogłośnie, bo tylko jedna osoba się wstrzymała od głosu, wnoszą o oddalenie lub odrzucenie skargi. A przecież podczas głosowania część radnych była przeciwna uchwale w takiej formie. Teraz zmienili zdanie i ustali, że uchwała jest dobra? – pyta.