Kilkuset miłośników marihuany przeszło dzisiaj ulicami po Zamościa. Najwięcej wśród nich było nastolatków, uczniów miejscowych szkół. Kilkakrotnie interweniowała policja.
Twierdzą, że mają dość krycia się ze skrętami marihuany po bramach i miejskich zaułkach. Domagają się legalizacji marihuany. – Nie palę, ale uważam, że powinno się to legalnie robić – tłumaczył Michał Ś., które przedstawił się dziennikarzom jako aktywista ruchu.
– Marihuana nie szkodzi i nie uzależnia. Jej zła sława to mit. Jesteśmy przeciwni tzw. dopalaczom, ale uważamy, że "trawkę” trzeba zalegalizować.
Podobnie myśli kilkuset innych, młodych zamościan. Marsz miłośników "trawki” ruszył dzisiaj z Rynku Wielkiego o godz. 15. Potem uczestnicy przeszli m.in. ul. Partyzantów, Lwowską i Peowiaków. Odwiedzili też zamojską komendę policji, gdzie wręczyli petycję, w której domagają się legalizacji marihuany.
Demonstracji towarzyszyły zbiorowe okrzyki, a uczestnicy szli przez miasto z rozwiniętymi transparentami. "Impreza” odbywała się w licznej asyście zamojskich policjantów. Starsi mieszkańcy Zamościa przystawali na chodnikach, wielu wyrażało dezaprobatę.
– Szkoda tej energii. Lepiej byłoby ją wykorzystać dla jakiejś lepszej sprawy – skwitował 40-latek. W czasie marszu kilkakrotnie interweniowała policja.