Zebrali ok. 2 tys. podpisów przeciwko przedstawionej im koncepcji przebudowy drogi krajowej nr 74 z Zamościa do Klemensowa. Mieszkańcy Płoskiego i Zawady w gm. Zamość oraz Wielączy i Bodaczowa w gm. Szczebrzeszyn są zadowoleni. GDDKiA wycofała się z inwestycji, którą jeszcze kilka miesięcy temu forsowała.
– Ta decyzja oczywiście nas cieszy, choć wcale nie jestem przekonany, że to nasze protesty odniosły skutek. Chyba bardziej prawdopodobne jest, że po prostu na tę inwestycję pieniędzy nie ma – mówi Przemysław Omieczyński z Płoskiego pod Zamościem, jeden z wielu krytykujących koncepcję przebudowy drogi prezentowaną mieszkańcom pod koniec zeszłego i na początku tego roku.
Po pracach planowanych na lata 2024-2025 krajowa 74 miała stać się trasą klasy GP (główną ruchu przyspieszonego). Był pomysł, aby ją znacząco poszerzyć, ale też, jak wynikało z projektów, zastosować rozwiązania, które zdaniem mieszkańców utrudniłyby im życie, np. nakazy skrętu w prawo przy wyjeździe z podwórek, wysepki na wprost bram, czy zatoki przystankowe tuż przy posesjach. Poza tym ludzie bali się, że już i tak ruchliwą trasą zacznie jeździć z dużą prędkością jeszcze więcej aut, więc zrobi się niebezpieczniej.
Skąd decyzja o rezygnacji z inwestycji? W piśmie skierowanym do wójta gminy Zamość i burmistrza Szczebrzeszyna Krzysztof Zwolan, wicedyrektor oddziału GDDKiA przekazał, że od umowy na wykonanie dokumentacji odstąpiono „z uwagi na zaistnienie istotnej okoliczności powodującej, że wykonanie umowy nie leży w interesie publicznym”. Była tam także prośba, by informację o tym, że przebudowy nie będzie, przekazać mieszkańcom.
Protestujący od początku przekonywali, że zamiast zajmować się 74 lepiej wrócić do planowanej już od dawna obwodnicy Zamościa, która miałaby zaczynać się w Sitańcu, biec wzdłuż linii LHS do Zawady albo nawet aż projektowanej obwodnicy Szczebrzeszyna.
Wygląda na to, że takie właśnie decyzje zapadły. Lubelska GDDKiA informuje, że inwestycja ta jest na etapie opracowywania studium techniczno-ekonomicznośrodowiskowego. A do samorządowców już dotarły pisma o planowanych na połowę września spotkaniach informacyjnych w sprawie obwodnicy.
– Szkoda tylko tego zamieszania, którego narobili kilka miesięcy temu, a także niepotrzebnych, złych emocji, jakie to w ludziach wywołało i jakie w nich na pewno pozostały do dzisiaj – uważa Ryszard Gliwiński, wójt gminy Zamość.
Mówi, że na niestabilnych wizjach GDDKiA straciła już gmina. Bo samorząd zdobył swego czasu sporą unijną dotację na wymianę oświetlenia w kilku miejscowościach. Kiedy poinformowano o inwestycji na DK 74, z tego projektu trzeba było wycofać Zawadę i Płoskie. – Nie dość, że cudem nam się ten projekt udało po tym uratować, to teraz w tych miejscowościach kilkudziesięciu nowych, oszczędnych lamp nie będzie. GDDKiA też ich nie postawi, skoro inwestycji nie zrealizuje. Tak to jest, kiedy się niczego z samorządami nie konsultuje – irytuje się Gliwiński.
Na temat projektowanej obwodnicy jeszcze wyrobionego zdania nie ma. Dostał jedynie informację o dacie konsultacji z mało wyraźną mapką przedstawiającą trzy możliwe projekty przebiegu trasy. Na szczęście w zdecydowanej większości droga jest planowana po gruntach ornych. – Ale np. w Białobrzegach i Bortatyczach punktowo wejdzie w istniejącą zabudowę. Poza tym obwodnica przecinałaby niedawno odnowioną trasę Sitaniec-Nielisz, problem może też być w Kolonii Siedliska – wylicza wójt i zapowiada, że na pewno swoje uwagi projektantom przekaże. Podobnie zresztą, jak wcześniej zrobił to, gdy jeszcze planowano przebudowywać krajówkę. Zdaniem Gliwińskiego DK 74 aż prosi się o remonty. – Na pewno by się przydały. Np. chodniki przy całej trasie są w fatalnym stanie. Ale może na to pieniądze się znajdą – zastanawia się Omieczyński.