Spacerująca po Roztoczańskim Parku Narodowym para natrafiła na wielkie ślady łap odciśnięte w śniegu. – To ślady niedźwiedzia – nie mają wątpliwości pracownicy parku.
– Ślady znaleźliśmy w miejscu rzadko uczęszczanym przez ludzi. Ze względu na odwilż były już nieco zniszczone, ale nie mieliśmy wątpliwości, że były to odciski niedźwiedzia brunatnego – mówi Andrzej Tittenbrun, specjalista ds. ochrony przyrody z Roztoczańskiego Parku Narodowego.
Nie wiadomo dokładnie, skąd na Roztoczu wziął się miś. Mógł przywędrować z Bieszczad lub zza wschodniej granicy. Jak usłyszeliśmy od pracowników parku, mógł być to dziki niedźwiedź, jak i uciekinier z zoo.
– Dokładnie spenetrowaliśmy las w poszukiwaniu zwierzęcia. Ponownie natrafiliśmy na jego ślady zrobione w tym samym czasie. Miś powędrował dalej. Gdzie? Mógł wrócić tam, skąd przyszedł – dodaje Tittenbrun.
Jest to pierwszy taki przypadek w regionie. W połowie lat 90. pojawiły się podejrzenia, że w Puszczy Solskiej (na południe od pasma Roztocza – red.) również spotkano niedźwiedzia. Jednak poza doniesieniami okolicznych mieszkańców, nie znaleziono żadnego konkretnego dowodu.
– Wszystkie zgłoszenia traktujemy bardzo poważnie. Jak opisywano nam pierwsze spotkanie z rysiem, to też niedowierzaliśmy – zaznacza pracownik RPN i uspokaja, że bardziej prawdopodobne jest spotkanie niedźwiedzia w Tatrach niż w naszym regionie.
Nie było też żadnych zgłoszeń ataków tego zwierza na człowieka. Jeżeli jednak ktoś spotka ważącego blisko tonę drapieżnika, powinien się spokojnie oddalić. Misie boją się ludzi. Uwielbiają za to zostawiane przez nich łakocie.
Niedźwiedzie brunatne osiągają do 3 metrów wysokości, ważą nawet 800 kilogramów i dożywają 40 lat. Są wszystkożerne: nie gardzą nasionami, grzybami, polują na zwierzynę i łowią ryby. Obecnie żyje na świecie około 200 tysięcy niedźwiedzi brunatnych. W Polsce występują w Tatrach i Beskidach, głównie Bieszczadach i Beskidzie Niskim.