W społecznej podstawówce w Zamościu nietrzeźwy mężczyzna próbował częstować dziewczynki cukierkami. Pracownicy szkoły nie wpuścili go do środka i zgłosili sprawę na policję. To nie pierwszy taki przypadek - w kwietniu ktoś zaczepiał dziewczynki na jednym z osiedli
– W minioną środę podejrzany mężczyzna wtargnął do budynku, w którym znajdują się klasy 1-3 społecznej szkoły podstawowej. Zachowywał się dziwnie. Znajdującym się na korytarzu dziewczynkom dawał słodycze, proponował im również aby z nim poszły – informację tej treści dostaliśmy na naszą redakcyjną skrzynkę.
Dyrektor szkoły potwierdza, że próba wtargnięcia mężczyzny do szkoły rzeczywiście miała miejsce. Nie dopuściła do tego jednak nauczycielka, która miała dyżur na korytarzu.
– Sytuacja wyglądała następująco. Na długiej przerwie do szkoły chciał wejść mężczyzna. Trwało to ok. 2 minut. Nie było to jednak wtargnięcie. Osoba ta po szkole się nie poruszała – podkreśla Bogusław Klimczuk, dyrektor Zespołu Szkół Społecznych im. Unii Europejskiej w Zamościu. – Mężczyznę zauważyła nauczycielka w momencie kiedy chciał wejść do środka i próbował dać słodycze dziewczynkom, które były tuż za drzwiami. Wyczuła od niego woń alkoholu. Wyprosiła go więc ze szkoły i zabrała dzieci. O incydencie powiadomiła też zastępcę dyrektora.
Kiedy zastępca wyszedł na korytarz mężczyzny już nie było. Szkoła zgłosiła sprawę na policję. – Rzeczywiście mieliśmy takie zgłoszenie – potwierdza podinsp. Joanna Kopeć, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Zamościu. – Policjanci sprawdzili tę informację. Do żadnego czynu lubieżnego nie doszło.
Pracownicy szkoły mają pewne podejrzenia. – Nie chcemy jednak rozwijać spraw, które mogą być sprawami rodzinnymi. W ten sposób można komuś wyrządzić krzywdę – dodaje Klimczuk. – To policjanci powinni powziąć dalsze kroki, jeśli uznają, że to za zasadne.
To nie pierwszy taki przypadek. W kwietniu ok. 30-letni mężczyzna zaczepiał dziewczynki na placu zabaw na osiedlu Orzeszkowej-Reymonta. – Było kilka takich przypadków – przyznaje podinsp. Kopeć. – Mężczyzna prosił dzieci o poprawienie ubrania w okolicy części intymnych.
Dziewczynki zostały przesłuchane, ale na policyjnych zdjęciach nie rozpoznały mężczyzny. Trwają jego poszukiwania. – Trudno powiedzieć czy zdarzenie w szkole ma jakiś związek z wydarzeniami na placu zabaw – mówi rzeczniczka zamojskiej policji. – Wszystkie tego typu zgłoszenia są przez nas dokładnie sprawdzane – zapewnia.