Kilkunastu zdesperowanych ojców pikietowało wczoraj przed Sądem Rejonowym w Tomaszowie Lubelskim. Przyjechali m.in. z Warszawy, Gdańska i Gdyni.
Do Tomaszowa "Ojcowie” ściągnęli w obronie Małgorzaty S. z Lublina, oskarżonej o molestowanie swojej... 4-letniej wnuczki. Podobne oskarżenie usłyszeli także jej mąż oraz syn, który jest ojcem dziecka. Rozprawa miała odbyć się wczoraj. - Synowa dopatrzyła się molestowania w tym, że nakładaliśmy jej dziecku pieluchy... niedelikatnie - opowiada pani Małgorzata. - Sąd w Tomaszowie przyznał jej rację. Synowi ograniczono prawa rodzicielskie, a nam zakazano widywania się z dzieckiem. Sąd Okręgowy uchylił tę decyzję. Dlatego znów tu jesteśmy.
- Nie rozumiem tych ludzi - odpiera zarzuty była synowa Małgorzaty S. - To psycholog, po spotkaniu z córką złożył doniesienie do prokuratury, a sąd wydał tej rodzinie zakaz kontaktów z dzieckiem. Szum medialny takim problemom nie służy. Nasza rodzina została wystarczająco skrzywdzona.
"Ojcowie z Trójmiasta” zamierzali przypatrywać się rozprawie, ale zostali wyproszeni z sali. A potem rozprawa została odroczona. - To nie z winy tych panów, ale z powodu zmiany składu sędziowskiego - tłumaczy Krzysztof Pliszka, prezes Sądu Rejonowego w Tomaszowie Lub.
(bn)