Blisko tysiąc osób domaga się przywrócenia do pracy byłego ordynatora kardiochirurgii zamojskiego szpitala "papieskiego”. – Stosunek pracy doktora wygasł w momencie rozstrzygnięcia konkursu na stanowisko ordynatora, kadrę medyczną kompletuje nowy szef oddziału – usłyszeliśmy w szpitalu.
Podnosi, że według docierających do niego sygnałów w ciągu ostatnich kilku lat z pracy w szpitalu "papieskim” odeszło kilku znakomitych fachowców.
– Proces ten niestety trwa nadal – relacjonuje Sławomir Zawiślak. – W ostatnim czasie rozwiązaniu uległ stosunek pracy z dr. Tadeuszem Gburkiem, cenionym specjalistą, twórcą renomy zamojskiej kardiochirurgii.
Według niego, kardiolog odszedł z pracy w "mało zrozumiałych okolicznościach”.
– Komisja konkursowa, której zadaniem był wybór nowego ordynatora oddziału kardiochirurgii, wskazała ucznia dr. Gburka, lekarza o zdecydowanie mniejszym doświadczeniu zawodowym – wskazuje poseł. – Ten wybór stał się ogromnym zaskoczeniem dla wszystkich zainteresowanych mieszkańców Zamojszczyzny, tym bardziej, że były ordynator nie otrzymał innej oferty pracy na oddziale.
Co na to szpital? – Stosunek pracy dr. Gburka wygasł w momencie rozstrzygnięcia konkursu – mówi Ryszard Pankiewicz, rzecznik prasowy placówki przy al. Jana Pawła II w Zamościu. – Za organizację pracy oddziału i skompletowanie kadry odpowiada nowy ordynator.
A jest nim od niedawna Łukasz Tułecki. Dlaczego b. ordynator już tam nie pracuje? Z nowym szefem nie udało się nam skontaktować.
Pod listami poparcia dla b. ordynatora podpisało się blisko tysiąc osób. Podnoszą, że "chora” polityka kadrowa szpitala prowadzi do katastrofy. Ich zdaniem, zatrudniona obecnie na kardiochirurgii młoda kadra lekarska nie jest w stanie przeprowadzić standardowych operacji.
Chodzi o przypadek pacjentki, która pod koniec lipca trafiła do szpitala "papieskiego” z pękniętym tętniakiem aorty. Kobieta została przewieziona do lubelskiej kliniki, gdzie zmarła po operacji.
Przytaczani przez Zawiślaka autorzy listu twierdzą, że kobieta zmarła przez to, że za późno trafiła na stół operacyjny.
– To lekarze podejmują decyzję i biorą za to odpowiedzialność – wskazuje rzecznik szpitala "papieskiego”. – W tym bardzo ciężkim przypadku wszystko odbyło się zgodnie z zasadami sztuki lekarskiej. Przed podjęciem decyzji o przetransportowaniu pacjentki do Lublina lekarz dyżurny kontaktował się z konsultantem wojewódzkim. Nie było żadnych uchybień.