Zamojski radny miejski ma dość wszędobylskich kałuż, które gromadzą się przy nowych chodnikach. Według niego są to efekty wadliwego wykonania odpływów. Mówił o tym zamojskim włodarzom. Bez skutku. Dlatego zamierza przeprowadzić niezwykłą akcję.
– Wiele osób mówiło mi o tym kłopocie – mówi radny Wiesław Nowakowski. – Mnie też ta sytuacja denerwuje. Na nowych chodnikach kałuże nie powinny gromadzić się nawet podczas dużego deszczu. U nas stoją ciągle.
Radny zapewnia, że wielokrotnie poruszał problem. Próbował nim zainteresować zamojskich włodarzy i drogowców.
– Co usłyszałem? Że się nie znam! – denerwuje się. – Dziwne. Bo ja akurat mam wykształcenie techniczne.
Nowakowski nie chce już bić głową w mur. Dlatego na ostatniej sesji Rady Miejskiej zapowiedział, że będzie robić zdjęcia wybranym kałużom.
– A potem zaprezentuje je radnym i prezydentowi i jego dyrektorom – zapowiada. – Jeśli będzie trzeba, zorganizuje specjalny pokaz multimedialny. Może wtedy się tym kałużom zaradzi. Bo inne sposoby nie dały rezultatu.
Stanisław Flis, zastępca dyrektora Wydziału Rozwoju Gospodarczego zamojskiego UM uważa, że to… dobra inicjatywa.
– Jeśli coś można poprawić, zawsze warto to zrobić – mówi. – Jednak większość ewentualnych kłopotów występuje w pasach drogowych. Nimi zajmuje się nasz Zarząd Dróg Grodzkich. Jestem pewien, że spostrzeżenia pana radnego tam rozważą.