Trzyosobowa rodzina, mieszkająca w jednej z zamojskich kamienic, z niepokojem myśli o przyszłości. W każdej chwili mogą zostać wyrzuceni z mieszkania. Najbardziej obawiają się o los 7-miesięcznego synka.
Rodzina mieszka w kamienicy przy ul. Zamenhofa 18. To jeden z najbardziej zapuszczonych budynków w Zamościu.
W jednym z lokali mieszka Angelika Medak z 28-letnim mężem i 7-miesięcznym synkiem. Żyją tu od roku na 19 mkw.
Wcześniej "kwaterowali” w innym lokalu na Starym Mieście. Ale tam nie dało się żyć.
– U mojej matki, na 34 metrach żyje 13 osób – skarży się 20-latka. – To nie są warunki dla małego dziecka. Rodzice męża zmarli. On nie ma nic… Dlatego przeprowadziliśmy się do mieszkania mojego ojca. I mamy kłopot.
Mieszkanie na Zamenhofa jest zadłużone (na ok. 7 tys. zł). Medakowie tłumaczą, że tylko dlatego nie mogli się w nim zameldować.
Gdy zmarł ojciec pani Angielki, magistrat nakazał rodzinie oddać klucze. Nie pomogły prośby i tłumaczenia.
– Utrzymujemy się z zasiłku z opieki społecznej (to ponad 242 zł miesięcznie – red.) – tłumaczy pani Angelika. – Mąż pracuje tylko dorywczo. Na budowach. Nie mamy pieniędzy np. na wynajęcie mieszkania. Ale urzędnicy są nieugięci. Nie wiem co będzie… Boję się, że w każdej chwili przyjdzie policja i znajdziemy się na bruku.
Zamościanka jest zrozpaczona. Przyszła poskarżyć się do nas. Czy można im pomóc?
– Znamy tę sytuację i popieramy starania tej rodziny – zapewnia Małgorzata Żołyńska, zastępca dyrektora MCPR w Zamościu. – Będzie w tej sprawie wysłane pismo do magistratu. Sytuacja lokalowa jest w mieście zła… Dlatego trudno powiedzieć jaki będzie finał tej sprawy.
Roman Kozak, dyrektor Wydziału Gospodarki Mieszkaniowej, Ochrony Środowiska i Infrastruktury Komunalnej UM w Zamościu zapewnia, że Medakowie z dnia na dzień na bruku się nie znajdą.
– Nie znam dokładnie sprawy – tłumaczył nam dzisiaj. – Ale zbadam dokumenty. Co dalej? Nie mogę w tej chwili powiedzieć.
DO SPRAWY NA PEWNO WRÓCIMY