Na 5 lat zamkną się bramy więzienia za 25-letnim mieszkańcem gminy Stary Zamość, który pobił syna właściciela sklepu spożywczego. Sprawca ukrywał się po wszystkim przed policją w zagonie kukurydzy.
Po tej prezentacji 19-latek wrócił do sklepu, a za nim wkrótce przyszedł Arkadiusz R. i poprosił o wino. Kiedy młodszy z mężczyzn szedł na zaplecze, został zaatakowany.
Arkadiusz R. uderzył go butelką w głowę, a następnie zaczął go bić rękami po całym ciele, z gdy jego ofiara upadła, nie szczędził jej kopniaków. Na koniec zabrał z szuflady około 600 złotych utargu i uruchomił silnik oglądanego wcześniej golfa.
Poszkodowany wezwał policję, która namierzyła rozbójnika w Majdanie Sitanieckim. Na widok mundurowych kierowca zatrzymał samochód i uciekł w zarośla, a następnie czmychnął w pole kukurydzy. Nie pomogły dwa strzały ostrzegawcze.
– Krzyknął do funkcjonariuszy, żeby do niego nie podchodzili, bo w przeciwnym przypadku skończy ze sobą – opowiadała nam Joanna Kopeć, rzecznik prasowy zamojskiej policji.
W rękach trzymal kawałek szkła. Wezwano negocjatorów, którym po kilkudziesięciu minutach udało się przekonać ściganego do oddania się w ręce stróżów prawa. Zabezpieczono skradziony samochód wraz ukrytą w środku gotówką.
Arkadiusz R. trafił do szpitala, gdzie opatrzono mu nacięcia na rękach, a stamtąd przewieziono go do policyjnego aresztu. Sąd postanowił go tymczasowo aresztować. Za kratkami jest do tej pory.
Arkadiusz R. to dobry znajomy zamojskich mundurowych. Kilka miesięcy wcześniej opuścił zakład karny, gdzie odsiadywał karę pozbawienia wolności m.in. za pobicie.
Wyrok nie jest prawomocny.