Śledczy badają sprawę pobicia 28-latka w tomaszowskiej komendzie policji. Sprawą zainteresował się rzecznik praw obywatelskich.
- Przekażemy podstawowe dowody, które udało się nam zebrać w sprawie, m.in. przesłuchania pokrzywdzonego i jego rodziny, dokumentację ze szpitala, policji, izby wytrzeźwień, a także opinię biegłego lekarza medycyny sądowej - powiedział nam wczoraj Jerzy Piechnik, szef tomaszowskiej Prokuratury Rejonowej.
Dwa tygodnie temu opisaliśmy historię 28-letniego tomaszowianina, który twierdzi, że został pobity w miejscowej komendzie przez dwóch funkcjonariuszy. Mężczyzna awanturował się w barze. Barmanka wezwała policję, która odwiozła go na komendę.
Poszkodowany miał w organizmie ponad 2,6 promila alkoholu. Dlatego potem został przetransportowany do zamojskiej izby wytrzeźwień. Dwa dni później trafił do szpitala. Lekarze operowali mu połamany nos, stwierdzili urazy głowy, ucha oraz krwiaki na całym ciele. Na laryngologii spędził 9 dni. - Cały czas chodzę na zabiegi rehabilitacyjne, konsultacje i do psychologa - mówi Daniel Pyc. - Nie mogę usiąść, bo wciąż bolą mnie pośladki.
Policjanci twierdzą, że użyli siły i służbowych pałek, bo 28-latek był agresywny. - W izbie wytrzeźwień, oprócz zaczerwienienia lewego oka, lekarz nie zauważył śladów pobicia, które kwalifikowałyby go do hospitalizacji - mówi Ireneusz Stroidło z tomaszowskiej policji.
(LEW)