Tomaszów Lubelski. Na razie nie wiadomo, kto ma rację: 28-latek, który miał być pobity na komendzie, czy funkcjonariusze.
- Przesłuchujemy świadków, zabezpieczamy i sprawdzamy dokumentację medyczną ze szpitala oraz izby wytrzeźwień - mówi Jerzy Piechnik, szef Prokuratury Rejonowej w Tomaszowie Lubelskim, która prowadzi śledztwo w sprawie nadużycia uprawnień przez miejscowych funkcjonariuszy policji oraz spowodowania obrażeń ciała.
Co ustalili funkcjonariusze Wydziału Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie, którzy po materiale w naszej gazecie pojawili się w tomaszowskiej komendzie?
- Wszystkie zebrane materiały zostały przekazane prokuraturze - ucina podinsp. Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji.
Tydzień temu opisaliśmy historię 28-latka z Tomaszowa Lubelskiego, który miał być pobity na miejscowej komendzie przez dwóch młodych funkcjonariuszy. Do zdarzenia miało dojść 12 października. Mężczyzna głośno zachowywał się z kolegami w barze, wywrócił stolik, stłukł dwa kufle i rozlał piwo. Barmanka wezwała policję, która odwiozła pijanego klienta na komendę. Tam miało dojść do pobicia. Poszkodowany, który miał w organizmie ponad 2,6 promila, został przetransportowany do zamojskiej izby wytrzeźwień.
Dwa dni później trafił do szpitala, gdzie zoperowano mu połamany nos. Stwierdzono też uraz twarzoczaszki, pękniecie błony bębenkowej i pourazowe zapalenie ucha oraz krwiaki na całym ciele. Na oddziale laryngologicznym spędził 9 dni.
Tomaszowscy stróże nie mają sobie nic do zarzucenia. - Podczas zatrzymania mężczyzna awanturował się, dlatego zgodnie z przepisami użyto środków przymusu bezpośredniego: siły i pałek służbowych - mówi mł. asp. Ireneusz Stromidło, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim. - W izbie wytrzeźwień, oprócz zaczerwienienia lewego oka, lekarz nie zauważył śladów pobicia, które kwalifikowałyby go do hospitalizacji.
Zaznacza, że 28-latek odpowie przed sądem grodzkim za popełnienie dwóch wykroczeń: zakłócania porządku publicznego i przywłaszczenia dwóch piw.