Gmina jest już właścicielem byłego ośrodka wypoczynkowego dla pracowników kolei przy ul. Polnej. Kultowe miejsce będzie teraz musiało pełnić funkcję publiczną, społeczną lub charytatywną
Ośrodek przy ul. Polnej to niezwykle atrakcyjne miejsce w pobliżu rezerwatu Szumy. Na blisko dwuhektarowej działce znajduje się budynek administracyjny, domek drewniany z czterema miejscami noclegowymi oraz hotel, w którym może nocować 70 osób.
- To legenda. Właśnie od jego budowy w Suścu rozpoczęła się turystyka, z której teraz żyjemy - opowiada Zbigniew Naklicki, wójt Suśca. – Czasami było nam smutno widząc, że budynek ten stoi pusty. Zgłaszali się też do nas mieszkańcy i turyści mówiąc, że to skandal, by takie miejsce w samym sercu Roztocza było tak bardzo zaniedbane. Nie wiedzieli, że to nie my jesteśmy właścicielem terenu.
A tym była PKP. W 2010 r. właściciel postanowił sprzedać Ośrodek Wypoczynkowy PKP Roztocze. Jego wartość oszacowano wtedy na 1,7 mln. Potem jego cena systematycznie malała. Ostatecznie zdecydowano się nieodpłatnie przekazać teren na rzecz samorządu.
- Negocjacje trwały rok, ale się udało – mówi Naklicki. – Jestem niezwykle wdzięczny PKP, że zdecydowały się na ten krok. Wreszcie to miejsce zacznie żyć.
Zanim to się stanie konieczne będą prace remontowe.
- Budynek jest w złym stanie technicznym. Ile będzie trzeba zainwestować żeby przywrócić mu świetność nie wiemy, bo dopiero we wtorek fizycznie go przejmiemy. Wtedy ruszą oceny – opowiada wójt i przyznaje, że konieczne prace mogą kosztować ok. 2 mln. zł.
Gmina zastanawia się, co teraz robić z budynkiem. Nie może go sprzedać przez pięć lat chociaż już teraz zgłaszają się potencjalni kupcy. Zgodnie z zapisami podpisanej z PKP umowy budynek ma pełnić funkcję publiczną, społeczną lub charytatywną.
- Zgłaszają się już fundacje i stowarzyszenia, które są zainteresowane dzierżawą – przyznaje włodarz Suśca. - Jedne widziałyby w tym miejscu dom rekolekcyjny, a inne miejsce na kolonie dla dzieci i młodzieży z rodzin o trudnej sytuacji finansowej. Żadne decyzje w tej sprawie jednak jeszcze nie zapadły. Najważniejsze jest to, że udało nam się przejąć ośrodek i po wielu latach wróci do niego życie.