Dziś znane mają być wyniki kontroli, jaką w Szkole Podstawowej nr 4 przeprowadziła Państwowa Inspekcji Pracy. Na działania dyrektor placówki od wielu miesięcy skarżą się związkowcy. Sprawą zajmują się też miejscy radni.
– Od kilku miesięcy Zamość mówi o tej sprawie w związku ze skargami OM NSZZ „Solidarność” na działania dyrektora szkoły – opowiada radny Rafał Zwolak, przewodniczący komisji rewizyjnej, która badała sprawę. – Zgłaszanych problemów było niezmiernie dużo. Jeszcze w ubiegłym roku podnoszona była sprawa niewłaściwego przyznawania świadczeń socjalnych oraz ukaranie upomnieniem bardzo dobrego nauczyciela. Pani dyrektor wycofała ją dopiero w Sądzie Pracy, który zajmował się tą sprawą.
Miesiąc temu wpłynęły kolejne skargi.
– Działania dyrektora Szkoły Podstawowej nr 4 w Zamościu noszą znamiona dyskryminacji wielu pracowników – czytamy w uzasadnieniu uchwały uznającej za zasadne skargi na panią dyrektor, jaką przygotowała Komisja Rewizyjna. – To m.in. grożenie zwolnieniem z pracy pracownika, nałożenie kary porządkowej na przewodniczącego zespołu przedmiotowego, pismo szkalujące nauczycieli wysłane do wielu instytucji, szantażowanie i postawienie nauczyciela przed komisja dyscyplinarną, lekceważenie pracowników poprzez nieprzekazywanie informacji w sprawach wymagających konsultacji, brak współpracy z wychowawcą klasy, podejmowanie decyzji w sprawach wymagających konsultacji bez jego udziału, nieudzielanie odpowiedzi na pisma pracowników, czy bardzo niskie dodatki motywacyjne dla wyróżniających się nauczycieli.
– Insynuacja i kreowanie problemów – tak te zarzuty komentuje dyrektor Ewa Lorenz. – Według mnie są one bezpodstawne, ale we własnej sprawie można być nieobiektywnym. Dlatego zwróciłam się do Państwowej Inspekcji Pracy o przeprowadzenie kontroli ostatnich kilku lat. Dziś omawiać będziemy protokół pokontrolny. Mam nadzieję, że rozwieje to wszystkie wątpliwości.
Na szybkim zakończeniu sprawy zależy też zamojskiej „Solidarności”, która wysyłała skargi.
– Sprawy już omówiliśmy i rozwiązaliśmy – podkreśla prezes Marek Walawander. – Ta sprawa poszła zbyt daleko, a nie było takiej potrzeby. Konflikt jest już zażegnany i dalsze jego podsycanie nie służy dobrze ani szkole, ani nauczycielom i uczniom.