Pośpiech, bałagan w obejściu, nierzadko alkohol i tragedia gotowa. Do większości wypadków dochodzi z winy rolników.
Do wypadków dochodzi najczęściej w obejściu oraz na polu, ale zdarzenia z ostatnich dni pokazują, że nie tylko. W zeszłym tygodniu podczas ścinania drzewa w lesie pod Ruszowem w gminie Łabunie konar uderzył w głowę 57-letniego mieszkańca Stalowej Woli. Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala.
Podobny los spotkał 58-letniego mieszkańca Zwierzyńca, który w zeszłym tygodniu pracował przy traku do przecinania drzewa. - Kawałek deski uderzył go w głowę - informuje nadkom. Joanna Kopeć, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Zamościu. - Mężczyzna był trzeźwy.
W ubiegłym roku w wioskach na Zamojszczyźnie (powiaty biłgorajski, hrubieszowski, tomaszowski i zamojski) doszło do 974 wypadków, czyli o blisko 13 proc. mniej niż rok wcześniej.
- Chociaż liczba wypadków przy pracy rolniczej uległa zmniejszeniu, to poziom bezpieczeństwa i higieny pracy w indywidualnych gospodarstwach rolnych nadal nie jest zadowalający - podnosi Grzegorz Wysocki, kierownik Wydziału Prewencji, Rehabilitacji i Orzecznictwa Lekarskiego z placówce terenowej KRUS w Biłgoraju.
Najwięcej zgłoszeń pochodziło z gmin Hrubieszów (52), Zamość (50) i Potok Górny (39), najmniej wypadków odnotowano w gminach Tarnawatka (3), Bełżec i Frampol (po 3). - Nie zmienia się struktura przyczyn wypadków - mówi kierownik biłgorajskiej KRUS. - Blisko połowa zdarzeń spowodowana jest upadkiem osób, a co ósmy pochwyceniem i uderzeniem przez ruchome części maszyn i urządzeń albo oddziaływaniem zwierząt.
Gdy w kwietniu ub. roku 50-letnia rolniczka przy kopcu z ziemniakami wybierała sadzeniaki, użądliła ją w ucho pszczoła. Mimo szybko udzielonej pomocy medycznej kobiety nie udało się uratować. Zmarła w następstwie wstrząsu anafilaktycznego.
W żniwa jej rówieśnik podczas wysiadania z ciągnika poślizgnął się i upadając uderzył głową o przyczepę. Gospodarz został przewieziony do szpitala, gdzie po kilku tygodniach zmarł nie odzyskując przytomności.
W sumie na całej Zamojszczyźnie zginęło w zeszłym roku podczas prac w rolnictwie 9 osób. - Do większości wypadków doszło z winy rolników - podnosi Grzegorz Wysocki, wymieniając pośród przyczyn m.in. stosowanie maszyn, urządzeń i narzędzi, które nie spełniają wymogów bezpieczeństwa, bałagan w obejściach gospodarskich czy pracę w stanie nietrzeźwości.