Bociany nie mają chwili odpoczynku. Roznoszą dzieci jak Lubelszczyzna długa i szeroka. Rzadziej zapuszczają się tylko w okolice Białej Podlaskiej.
A zamościanki nie zamierzają zwalniać tempa. - Ze względu na duże obłożenie wypisujemy pacjentki do domu nie w trzeciej, ale już w drugiej dobie po porodzie - mówi Stanisław Fedorowicz, zastępca ordynatora oddziału ginekologiczno-położniczego Samodzielnego Publicznego Szpitala Wojewódzkiego im. Papieża Jana Pawła II w Zamościu, na którym wczoraj przebywało 21 pań po porodzie, 4 rodziły, a 5 kolejnych czekało na rozwiązanie.
W zeszłym roku zarejestrowano tam 8400 noworodków, a tym samym pobito powojenny rekord urodzeń z 1985 r. Wtedy w Kozim Grodzie przyszło na świat 8230 dzieci. - I to właśnie roczniki z pierwszej połowy lat 80., a więc z wyżu demograficznego, weszły w okres rozrodczy - konstatuje Andrzej Matacz, zastępca dyrektora Urzędu Statystycznego w Lublinie. - Przewidujemy, że z czasem liczba urodzeń w naszym województwie znowu zacznie spadać.
Ale jeszcze rośnie. W minionym roku na Lubelszczyźnie przyszło na świat 21,5 tys. dzieci, o 0,7 proc. więcej niż rok wcześniej. Na dziecko decydują się coraz starsze kobiety. Średnia wieku rodzących pierwsze dziecko wzrosła z 24,9 do 25,2 roku. - Mimo wzrostu urodzeń żywych, a także wzrostu płodności kobiet, nadal utrzymuje się zjawisko depresji urodzeniowej - wskazuje Andrzej Matacz. - Potwierdza to wynoszący zaledwie 1,330 wskaźnik dzietności ogólnej, który nie gwarantuje nawet prostej zastępowalności pokoleń.
To powinno dać wiele do myślenia bialczanom. - Do czwartku zarejestrowaliśmy 653 dzieci, czyli o 36 mniej niż rok temu - powiedziała nam Iwona Kaliszuk, kierownik USC w Białej Podlaskiej. - Ale sporo młodych ludzi wyjechało za granicę.