Najprawdopodobniej padła ofiarą kłusownika. Mowa o zastrzelonej samicy wilka. Martwe zwierzę znaleziono na terenie Roztoczańskiego Parku Narodowego pod Kosobudami.
Drapieżnik objęty jest Konwencją Berneńską jako ściśle chroniony gatunek fauny. Znajduje się w Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt. Ktoś jednak się nie bał i pod Zwierzyńcem nacisnął na spust.
– Wszystko wskazuje na to, że do postrzelenia wadery, czyli samicy wilka, doszło poza granicami naszego parku – przypuszcza Zdzisław Strupieniuk, dyrektor RPN.
Ranne zwierzę resztkami sił przebiegło jeszcze kilkaset metrów i padło pod Kosobudami. – Nigdy wcześniej nie spotkaliśmy się z podobnym, bestialskim przypadkiem – zapewnia Strupieniuk.
Wiadomo, że ktoś strzelał do wadery z ostrej amunicji. Zgodnie z Prawem Łowieckim za taki czyn grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Ale z ustaleniem sprawcy mogą być kłopoty, bo kłusownicy żyją w hermetycznym środowisku.
Na terenie powiatów biłgorajskiego, hrubieszowskiego, tomaszowskiego i zamojskiego podczas ostatniej inwentaryzacji naliczono 127 wilków.
– Najwięcej tych zwierząt żyje w Puszczy Solskiej w okolicach Biłgoraja, a także Józefowa i Zwierzyńca – informuje zamojski łowczy okręgowy. – Sam widziałem, jak w okolicach Florianki wadera wyprowadziła na pola swoje małe.
Żyją w watahach. W ich menu dominują jelenie, dziki, sarny oraz łosie. Uzupełniającym pokarmem mogą być bobry i zające, a przede wszystkim padlina. W zeszłym roku w lasach Zamojszczyzny wilki zagryzły dodatkowo ponad 20 bezpańskich psów.
A może wadera zginęła, bo próbowała rzucić się na kogoś? – Wilki nie atakują ludzi, bo mają pod dostatkiem zwierzyny – zapewnia Studnicki. – Bardziej bałbym się rannego dzika niż wilka. Nie mieliśmy przypadków zaatakowania przez wilki zwierząt hodowlanych, nie mówiąc o ludziach.
Zabita wilczyca służyć będzie jednak – po spreparowaniu skóry – turystom odwiedzającym RPN jako eksponat.