Radni Powiatu Zamojskiego wysłali do ministra rolnictwa i rozwoju wsi apel o "poprawę bytu rolników”. Domagają się m.in. wprowadzenia cła zaporowego na zboże importowane spoza UE i obniżenia cen nawozów.
- To co się dzieje, to tragedia - żali się Maria Krzyszczak z Radecznicy.
- Utrzymujemy się z mężem jedynie z jednej emerytury. Z pola wyżyć się nie da. Do gospodarki trzeba dokładać. Tak jest w całej wsi. Nasi rolnicy ciągną resztkami sił.
Pani Maria ma wraz z mężem ok. 2 hektarów ziemi. Uprawiają głównie pszenicę.
Mają też jedną krowę i cielątko. Jak obliczyli, w tym roku na uprawie zboża nie zarobili ani grosza. Musieli do niej dołożyć. - Coraz więcej pól leży odłogiem - tłumaczy pani Maria. - I my nie wiemy co dalej robić. Mieszkamy sami i z trudem się utrzymujemy. Co się dziwić, że wieś wymiera.
Piotr Ciszewski z Grabowca w 2007 r uprawiał ponad dziesięć hektarów ziemi. Teraz całość oddał w dzierżawę. - Jeszcze w ub. roku za tonę pszenicy płacono na skupie od 800 do 900 zł, teraz dawali tylko ok. 390 zł - denerwuje się były gospodarz. - Jak tak można? Tak samo jest z żywcem, burakami i wszystkim.
Natomiast ceny nawozów i środków ochrony roślin poszły w górę. Mam rodzinę, ale nie mogłem jej utrzymać. Rzuciłem rolnictwo i zacząłem pracować na budowach.
Rolnicy są zrozpaczeni. Powiedzieli o tym m.in. swoim radnym. Ci na ostatniej sesji postanowili interweniować u ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Napisali specjalny apel "o podjęcie działań zmierzających do poprawy sytuacji w rolnictwie”. Domagają się m.in. wprowadzenia cła zaporowego na zboże importowane spoza krajów Unii Europejskiej, o usprawnienie i uszczelnienie jego kontroli na granicach (zboże sprowadzane do Polski m.in. z Ukrainy jest często złej jakości), obniżenie ceny nawozów sztucznych oraz ustalenia ceny minimalnej skupu pszenicy na poziomie 200 euro za tonę.
- Zamojszczyzna to jeden z najbiedniejszych regionów w Polsce - mówi Kazimierz Mielnicki, przewodniczący Rady Powiatu Zamojskiego. - Prawda nie jest wesoła. W powiecie zamojskim żyje ok. 100 tys. osób. Jest nam coraz ciężej. Jeżeli recesja jeszcze się pogłębi, sytuacja rolników będzie jeszcze bardziej dramatyczna. Co będzie dalej? - Mam nadzieję, że nasze wołanie usłyszą w ministerstwie i jakoś pomogą. Bez tego trudno sobie wyobrazić naszą rolniczą gospodarkę za kilka lat - dodaje.