Dostaną urzędnicy, policjanci, strażacy i pracownicy państwowych firm. Niektórzy mogą liczyć nawet na 2,5 tys. zł brutto. Właśnie rozpoczęła się wypłata wytęsknionych, wręcz mitycznych "trzynastek”. Nie dla wszystkich.
Kierowca zdezelowanego busa zazdrości urzędnikom. Z kwaśną miną wylicza, że mają w pracy ciszę, spokój i jest im ciepło. Dostaną też trzynastą pensję. Jej wysokość to 8,5 proc. rocznych dochodów. Jednak to przywilej tylko tzw. szarych urzędników. Starostowie, burmistrzowie, wójtowie i ich zastępcy oraz członkowie zarządów miast i gmin "trzynastki” nie dostaną. - To wynik wprowadzonej w ubiegłym roku zmiany w ustawie o wynagrodzeniu samorządowych - tłumaczy Irena Krawczyk, skarbnik tomaszowskiego Urzędu Miasta. - Według przepisów, "trzynastka” musi być w samorządach wypłacana do końca marca. U nas będzie trochę wcześniej.
W szkołach na Zamojszczyźnie trzynaste pensje popłyną na nauczycielskie konta na przełomie lutego i marca. Ich wysokość zależy m.in. od stażu pracy i tzw. zaszeregowania. Dyplomowani nauczyciele mogą liczyć nawet na 2,5 tys. brutto. Niebawem trzynastki dostaną także policjanci i strażacy (będzie one odpowiednikiem pensji z grudnia). Natomiast pracownicy szpitali mogą o takim wynagrodzeniu tylko pomarzyć. - Nie stać nas na to - przyznaje Stefan Oleszczak, dyrektor SP ZOZ w Biłgoraju. - Kilka lat temu szpital wstrzymał "trzynastki”. Tak będzie też w tym roku. Zbyt dużo mamy długów.
Podobnie będzie także m.in. w zamojskim szpitalu "papieskim”. - Nie jesteśmy jednostką budżetową i pracownicy na trzynastkę nie mogą liczyć - mówi Andrzej Gryn, główny księgowy szpitala. - Przed świętami nasz personel otrzymał jednak talony. Inni nawet tego nie mieli.
W zakładach pracy i prywatnych firmach również "trzynastek” nie będzie. - Wypłacamy je tylko wówczas, gdy wypracujemy zysk - tłumaczy Marzena Mołdoch, księgowa PPKS w Zamościu. - W tym roku mamy spore straty...
Podobna sytuacja jest także w zamojskiej "Delii”, gdzie zatrudnionych jest ok. 600 osób. - Nasz zakład ledwo utrzymuje się na rynku - żali się jedna ze szwaczek. - Pracujemy w chłodnych halach, zarabiając po 650 zł na rękę. Nie wypłacono nam nawet pensji za grudzień. Jesteśmy zrozpaczeni i żyjemy w ciągłym stresie. O trzynastce nikt w "Delii” nawet nie myśli. •