Za tydzień początek wakacji. Nad wodą zrobi się tłoczno. Policja apeluje o zachowanie ostrożności, ratownicy zwierają szeregi
Do sezonu przygotowują się ratownicy. - Mamy już podpisane umowy z samorządami - informuje Piotr Synowiec, prezes Rejonowego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Zamościu.
Bo gminy mają obowiązek zabezpieczenia bezpieczeństwa osób kąpiących się i wypoczywających nad wodą, a także współpracy z WOPR. - Kompletujemy składy - dodaje Synowiec.
- Nasi ratownicy pojawią się nad zalewami w Zamościu, Majdanie Sopockim, Zwierzyńcu, Józefowie i Krasnobrodzie w następną sobotę (największy na Zamojszczyźnie zbiornik wodny w Nieliszu nie został jeszcze oficjalnie oddany do użytku, dlatego obowiązuje tam zakaz kąpieli - red.).
W zależności od linii brzegowej na każdym z tych akwenów pracować będzie od 2 do 4 ratowników.
Nad krasnobrodzkim zalewem, gdzie zamojskie WOPR ma bazę szkoleniową, zajęcie znajdzie dodatkowo dwóch ratowników - do obsługi łodzi patrolowej i wypożyczalni sprzętu oraz opieki nad grupami zorganizowanymi.
W sumie zatrudnienie znajdzie tego lata 18 osób, głównie studentów. Pracować będą codziennie - bez względu na aurę - w godz. 10-18. - Ratownicy biorą miesięcznie na rękę ok. 1,3 tys. zł wynagrodzenia - opowiada prezes zamojskiego WOPR.
- To nie są duże pieniądze, nic więc dziwnego, że chętniej wybierają pracę za granicą: w Anglii, Niemczech, Egipcie, czy na Cyprze. Tam stawki są dużo większe.
Ratownicy narzekają na pijanych wczasowiczów. - Zalew w Krasnobrodzie to plenerowa izba wytrzeźwień - wskazuje Synowiec. - Na Lubelszczyźnie nie ma drugiego takiego kąpieliska, gdzie można pić alkohol na terenie całej plaży.
Jak podkreśla nasz rozmówca, statystycznie na 10 topiących się osób, 9 weszło do wody po kilku głębszych.