Na co dzień i w święta odprawiają nabożeństwa i msze, spowiadają i udzielają komunii. W wolnej chwili zakładają spodenki i kopią piłkę. Z sukcesami.
Szczególne powody do radości może mieć ksiądz Winogrodzki. Mimo kontuzji strzelił w czasie turnieju cztery bramki dla "biało-czerwonych”. Cenne były zwłaszcza dwa trafienia, które dały naszej kadrze zwycięstwo ze Słowacją 2:0.
– Miałem w tym turnieju w ogóle nie grać, bo niedawno zdjęli mi gips z nogi – mówi ks. Tomasz. – Ale koledzy prosili, żebym spróbował, bo dwa lata temu na mistrzostwach w Portugalii zostałem królem strzelców. Liczyli, że teraz będzie podobnie.
Zawodnik pytany, czy zamiłowanie do futbolu nie kłóci się z wykonywaniem posługi duszpasterskiej przyznaje, że jest wdzięczny swojemu proboszczowi, kanonikowi i pozostałym wikariuszom z parafii św. Krzyża w Zamościu. – Ktoś musi bowiem odprawić za mnie mszę czy pójść na katechezę, kiedy ja jestem na zawodach. Za to im dziękuję – mówi ks. Tomasz.