Przeładowani informacjami, z obniżonym nastrojem i tęskniący za bezpośrednim kontaktem – w takich nastrojach wakacje rozpoczęli uczniowie, rodzice i nauczyciele. To efekt trzech miesięcy pracy z tzw. zdalnym nauczaniem.
O edukację przed, podczas i po pandemii 5 tys. uczniów w wieku 9 - 20 lat ze wszystkich województw zapytał VULCAN, czyli platforma łącząca edukację z technologią wraz z Zakładem Badań nad Procesem Uczenia się (UAM w Poznaniu).
- Chcieliśmy usłyszeć przede wszystkim głos uczniów na temat tego, jak widzą przyszłość edukacji i szkolnictwa, zwłaszcza w perspektywie doświadczeń nagłej zmiany, jaką było przejście na edukację zdalną, związaną z pandemią koronawirusa - tłumaczy Jan Koziarski, Dyrektor Pionu Marketingu w VULCAN.
Okazało się, że przed okresem pandemii tylko 31 proc. badanych codziennie uczyło się korzystając z komputera lub smartfona. Blisko 80 proc. uczyła się wykonując tradycyjne notatki pisząc długopisem na kartce. Komputery i smartfony wykorzystywali nie do nauki, ale dla rozrywki.
Pandemia zmieniła wszystko
Uczniowie przyznali, że podczas zdalnej nauki nauczyciele najczęściej zlecali im przeczytanie tekstów, obejrzenie lub wyszukanie czegoś w internecie.
Wykonywali też prezentacje multimedialne oraz uczestniczyli w lekcjach online. Bardzo rzadko korzystali przy tym z e-podręczników. To się nie podobało. Ponad 60 proc. uczniów stwierdziło, że wolałoby wrócić do szkoły, niż dalej uczyć się zdalnie. Pozostałe osoby wolą naukę zdalną, od tej w szkole (1/4 z nich zadeklarowała, że taka forma nauki im się nie podoba, ale jest lepsza od lekcji w szkole). Ponad 90 proc. badanych oceniło, że nauka zdalna nie jest dla nich technicznie trudna, a nawet, jeśli czasem jest, to i tak sobie „jakoś radzą”.
- Badanie to pokazuje, że uczniowie przed wybuchem pandemii COVID-19, realizowali edukację bardzo tradycyjną. Pomimo, że przed tym okresem byli znacząco zaangażowani w nowe technologie, raczej nie korzystali z nich podczas nauki – podkreśla profesor Hanna Krauze-Sikorska, kierownik Zakładu Badań nad Procesem Uczenia się, Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu, lider zespołu analizującego wyniki badań.
Co w trakcie pandemii uczniowie robili po lekcjach? Nadal spędzali czas przed komputerem, czy z telefonem w ręce. Ogólnie, ich strategie spędzania wolnego czasu są takie same, jak przed pandemią.
Wyraźne symptomy nadużywania
Zdalne nauczanie sprawiło, że nie tylko uczniowie, ale także ich rodzice i nauczyciele czuli się znacznie gorzej. To wnioski ze wstępnych wyników badania „Zdalne nauczanie a adaptacja do warunków społecznych w czasie epidemii koronawirusa” przeprowadzonego przez naukowców i członków Polskiego Towarzystwa Edukacji Medialnej, Fundacji Dbam o Mój Zasięg i Fundacji Orange.
- Wśród uczniów, rodziców oraz nauczycieli widoczne są wyraźne symptomy nadużywania mediów cyfrowych. Przemęczenie, przeładowanie informacjami, niechęć do korzystania z komputera i internetu oraz rozdrażnienie z powodu ciągłego używania technologii informacyjno-komunikacyjnych to najczęściej występujące objawy zmęczenia cyfrowego - podkreślają autorzy badania.
Dzieje się tak między innymi dlatego, że czas spędzony przed ekranem i w internecie znacznie wzrósł w ciągu ostatnich miesięcy. Przed zamknięciem szkół 12,4 proc. uczniów i 30,8 proc. nauczycieli w dni robocze używało internetu do godziny dziennie, a po zamknięciu szkół odsetek uczniów i nauczycieli przyznających się do takiego korzystania z sieci spadł do zaledwie 5 proc. Blisko połowa uczniów i nauczycieli ponad połowa przyznała, że w dni robocze korzystała z internetu co najmniej 6 godzin dziennie. W weekend było niewiele mniej.
Przemęczeni i przeładowani
- Przede wszystkim nauczyciele deklarowali, że często lub bardzo często pozostają w ciągłej gotowości do obierania połączeń i powiadomień (86,8 proc.), często lub bardzo często mają dość siedzenia przy komputerze (85,2 proc.) oraz że czują się przemęczeni i przeładowani informacjami (76,8 proc.) - podsumowują autorzy badania. - Grupa nauczycieli często lub bardzo często wskazuje na odczuwanie rozdrażnienia z powodu ciągłego używania komputera (67,1 proc.), a nawet na potrzebę bycia niedostępnym dla nikogo w sieci (59,3 proc.).
Podobnie z uczniami. 66,5 proc. z nich przyznała, iż często lub bardzo często korzysta z narzędzi ekranowych tuż przed pójściem spać, a połowa z nich (50,7 proc.) stwierdziła, że czuje się przeładowana informacjami.
Zarówno nauczyciele (48,7 proc.) jak i część uczniów (34,1 proc.) bardzo często lub często czują się niewyspani z powodu używania internetu, komputera czy smartfona; co czwarty nauczyciel i uczeń bardzo często lub często „zarywa” noce z powodu korzystania z internetu i cyfrowych narzędzi ekranowych.
Nie samą nauką człowiek żyje
Zajęcia online nie sprzyjają koncentracji. 28 proc. badanych uczniów zadeklarowało, że bardzo często lub często podczas zajęć online korzystało z portali społecznościowych, grało w gry, przeglądało internet do celów prywatnych czy pisało do kogoś bez związku z lekcjami.
Podobny odsetek badanych uczniów (28,2 proc.) przyznał, że bardzo często lub często używał swojego smartfona podczas e-lekcji do celów nie związanych z nauką. Tego rodzaju zachowania również występowały wśród nauczycieli, ale odsetek takich przypadków jest niewielki (odpowiednio 7,6 proc. i 5,8 proc.).
Lekko nie było
- Znaczna część nauczycieli twierdzi, że ich samopoczucie psychiczne jest gorsze niż przed pandemią - zauważa dr hab. Grzegorz Ptaszek, prof. AGH, prezes Polskiego Towarzystwa Edukacji Medialnej i kierownik badania. - Połowa uczniów ocenia zdalne lekcje jako mniej atrakcyjne niż przed pandemią.
Aż 65,3 proc. ankietowanych w badaniu przyznało, że czuje się psychicznie dużo gorzej lub trochę gorzej w porównaniu do czasu sprzed zamknięcia szkół. 67,7 proc. nauczycieli twierdzi również, że czuje się gorzej fizycznie.
Tylko 26 proc. badanych nauczycieli w ciągu ostatniego tygodnia przed badaniem nie odczuwało trudności w zasypianiu, zdecydowana większość deklarowała, że odczuwa brak energii, zdenerwowanie czy zły nastrój.
Ponad połowa rodziców zauważa, że psychicznie czuje się dużo gorzej lub trochę gorzej w porównaniu do czasu sprzed pandemii koronawirusa. Niewiele ponad 45 proc. z nich uważa, że pogorszeniu uległo również ich zdrowie fizyczne.
- Grupę, która relatywnie najrzadziej wskazywała na pogorszenie się zdrowia psychicznego i fizycznego stanowią uczniowie - podkreślają autorzy opracowania. - W tej grupie co prawda prawie połowa badanych przyznała, że psychicznie i fizycznie czuje się dużo gorzej lub trochę gorzej, ale na uwagę zasługuję fakt, że niespełna co piąty ankietowany uczeń przyznał, że w porównaniu do czasu sprzed pandemii koronawirusa psychicznie i fizycznie czuje się trochę lepiej lub dużo lepiej.
Przeprowadzona analiza danych ukazała również, że prawie jedna trzecia uczniów biorących udział w badaniu często lub cały czas odczuwała smutek (28,9 proc.), samotność (27,4 proc.) oraz przygnębienie (28,4 proc.).
Uczniowie w trakcie zdalnego nauczania czuli się jednak przede wszystkim samotni. Ponad połowa z nich uważa, że ich relacje z kolegami z klasy przed pandemią były znacznie lepsze, a co piąty przyznaje, że wcześniej miał też lepsze relacje z wychowawcą. Czują to też nauczyciele podkreślający, że tęsknią za bezpośrednimi relacjami offline z uczniami.
Lekko nie będzie?
- Zrobimy wszystko, aby dzieci wróciły do szkół od września w normalnym trybie. Wszyscy zgodzimy się z tym, że nawet najlepsze i najnowocześniejsze technologie nie są w stanie zastąpić bezpośredniego kontaktu i nie stworzą przestrzeni do nawiązywania relacji oraz budowania więzi, które powstają w szkolnych murach - podkreślało w specjalnym komunikacie wydanym pod koniec roku szkolnego MEN.
Teraz minister edukacji, Dariusz Piontkowski mówi w wywiadzie dla portalu Gazeta Prawna, że ostateczna decyzja w tej sprawie zapadnie dopiero pod koniec wakacji po konsultacjach z głównym inspektorem sanitarnym i ministrem zdrowia.
Nawet jeśli dzieci wrócą do szkół, dyrektorzy poszczególnych placówek będą mogli jednak w każdej chwili zdecydować, że wracają do nauczania zdalnego. MEN chce wprowadzić takie rozwiązanie, bo dziś zawiesić funkcjonowanie szkół może tylko minister edukacji i to tylko w stosunku do zajęć prowadzonych na terenie całego kraju, województwa, gminy lub powiatu. W nowym rozwiązaniu to dyrektorzy poszczególnych szkół mogliby podejmować decyzję biorąc pod uwagę np. sytuację zagrożenia epidemicznego w poszczególnych placówkach, ale i w innych sytuacjach nadzwyczajnych, takich jak powódź lub zerwanie dachu.
Nauczyciele z Lublina do prowadzenia zdalnego nauczania we wrześniu będą dobrze przygotowani. Przez ostatnie dwa tygodnie wakacji będą uczyć się (najprawdopodobniej zdalnie) tego, jak zajęcia zdalne powinny być prowadzone i jakie narzędzia powinny być do tego używane.
- Mamy nadzieję, że te działania zostaną dla naszych nauczycieli teorią, której nie będą musieli wykorzystywać w praktyce - podkreśla jednak Mariusz Banach, zastępca prezydenta Lublina ds. Oświaty i Wychowania.