Od czekolady można się uzależnić. Są osoby, które codziennie muszą zjeść kawałek tego przysmaku.
- Nie dbam o to, czy przytyję - śmieje się Anna Grzelak, osiemnastolatka z Lublina. - Każdego wieczoru zjadam kawałek czekolady. Mogłabym zjeść nawet całą tabliczkę, ale się trochę hamuję. Gdy jem czekoladę, czuję się zrelaksowana, jedzenie jej sprawia mi przyjemność.
- Nic dziwnego, udowodniono, że czekolada powoduje zwiększone wydzielanie endorfin - hormonu szczęścia - mówi Dorota Podstawka, dietetyczka. - Dlatego wielu ludziom poprawia samopoczucie. Na pewno uzależnia, choć nie niszczy tkanki mózgowej, tak, jak alkohol albo narkotyki. Jednak trzeba się liczyć z tym, że
przybierze się na wadze.
- Nie musi się jeść czekolady, żeby się zrelaksować - dodaje Iwona Powol, kosmetyczka. - Zmęczeni i zestresowani mogą zdecydować się na zabiegi z zastosowaniem czekolady, które znakomicie relaksują.
To, co w niej najlepsze
• węglowodany, które są ważnym źródłem energii, zwłaszcza dla mózgu,
• magnez będący budulcem zębów i kości, mający wpływ na prawidłowe funkcjonowanie komórek nerwowych,
• tłuszcze roślinne, które nawet obniżają poziom złego cholesterolu,
• żelazo niezbędne do produkcji czerwonych krwinek,
• cynk i selen, które właśnie tak skutecznie podnoszą poziom wydzielania endorfin,
• fenyloetyloaminę będącą jedną z endorfin,
• teobrominę stymulującą ośrodkowy układ nerwowy,
• wapń i białko,
• flawonoidy powodujące zwiększenie odporności na infekcje,
• witaminę B6, B2, A, E, B3, B12, kwas foliowy i kofeinę.
Jak widać, czekolada zawiera mnóstwo wartościowych składników. Nie darmo jest ona w pakiecie żywnościowym osób uprawiających turystykę ekstremalną. Tabliczka czekolady potrafi postawić na nogi i zapewnia nawet 25 proc. dziennego zapotrzebowania na magnez i wapń. Duża zawartość miedzi w czarnej czekoladzie zabezpiecza układ sercowo-naczyniowy przed chorobami.
Tak dużo plusów…
Jednak niektórzy naukowcy twierdzą, że to wyjątkowy smak i zapach czekolady są powodem uzależnienia. I udowodniają, że wyroby czekoladowe mają dobry wpływ na zdrowie człowieka. Tym bardziej że zawarte w nich flawonoidy obniżają ryzyko zmian miażdżycowych, zapobiegają zakrzepom ułatwiając przepływ krwi. Wniosek z tego, że czekolada jest dobra dla serca.
Fenyloetyloamina w niej zawarta ma działanie antydepresyjne (wydzielana jest także m.in. przez mózg człowieka zakochanego). Wywołuje uczucie szczęścia, powoduje poprawę nastroju i dlatego traktowana jest jak afrodyzjak.
Wnioski są takie, że czekolada dobroczynnie oddziałuje na zdrowie człowieka ze względu na ochronę serca i układu krwionośnego, a serotonina w niej zawarta pomaga kontrolować nadciśnienie.
…ale są również minusy
Badania naukowców są pozornie sprzeczne. Japończycy odkryli np., że czekolada wręcz zapobiega próchnicy. Dzięki szybkiemu rozpuszczaniu i połykaniu węglowodany zawarte w czekoladzie mają mało szkodliwy wpływ na zęby - twierdzą. Czyli problem nie w spożywaniu czekolady, a w urozmaiceniu diety i umyciu zębów po jej zjedzeniu.
Niewątpliwie jednak duże ilości spożywanej czekolady doprowadzają do wzrostu masy ciała, a w konsekwencji do otyłości.
Jak widać, czekolada daje człowiekowi mnóstwo radości i korzyści. Ba, ktoś się nawet zabawił w określanie osobowości na podstawie tego, jaką się lubi czekoladę. Otóż podobno mleczną wolą romantycy, gorzką koneserzy, białą niezdecydowani, z nadzieniem kawowym niecierpliwi, z nadzieniem toffi osoby zmysłowe, z pomarańczowym osoby odpowiedzialne…
Przypłynęła razem z kartoflami
Aztekowie uprawiali kakaowiec i pili napój zwany "gorzką wodą” przygotowany z proszku kakaowego, papryki cayenne i wanilii. Zwróćmy uwagę, że przebojem ostatnich lat stała się na naszym rynku czekolada z chili. Można powiedzieć - nic nowego.
Aztekowie pili go, bo pozwalał wytrzymać głód, dawał energię i zwalczał zmęczenie. Wierzyli, że jest on doskonałym środkiem na potencję. Sam Montezuma przed udaniem się do swego haremu wypijał ten boski napój. Ziarna kakaowca stanowiły monetę obiegową. Za 100 ziaren można było kupić niewolnika. Wymieniano je także na złoto.
Na starym kontynencie
Moda na czekoladę przywędrowała do Francji, gdy hiszpańska księżniczka wyszła za mąż za Ludwika XIII. Sławna Francuzka - madame de Sevigné, ostrzegała ciężarną córkę przed spożywaniem nadmiernej ilości czekolady. Za przykład dawała jej pewną markizę, która urodziła dzidziusia czarnego jak czekolada. Naturalnie nie wspomniała, że markiza wcześniej wojażowała do Afryki i żadnych wniosków z tego faktu nie snuła...
Czekoladę oceniano niejednoznacznie - angielscy kwakrowie twierdzili, że to wymysł szatana, gdyż jest zbyt smaczna.
Napój w tabliczkę uformował niejaki pan Konrad van Houtten w kraju wiatraków i w Holandii dość szybko chrupano ten smakołyk. On opracował metodę oddzielenia tłustego masła kakaowego od reszty masy. Powstał proszek, który w dodatku rozpuszczał się w mleku.
Czekoladoholicy i inni
- Aby spalić kalorie, jakie są zawarte w tabliczce czekolady, trzeba rozegrać partię tenisa albo godzinę intensywnie pływać - mówią przeciwnicy. Zwolennicy twierdzą, że dzięki niej są stale uśmiechnięci i mają dobry nastrój. Niewątpliwie, dla znerwicowanych czekolada jest lepszym tonikiem niż papierosy. Pod jej wpływem wydzielają się hormony szczęścia, a któż nie chciałby być szczęśliwy?
Wydaje się, że czekoladoholików wcale nie przekonują alarmistyczne prognozy przeciwników czekoladowego szaleństwa. Jedno jest pewne, jakiekolwiek obżarstwo nikomu nie wychodziło na dobre. Ale czekolada w umiarkowanych ilościach jest zawsze mile widziana.