Od najbliższego piątku próżno będzie szukać w aptekach termometrów rtęciowych. Zastąpią je elektroniczne lub tzw. alkoholowe, bardziej przyjazne dla zdrowia i środowiska.
Ich wycofanie wymusiła unia. Komisja Europejska podkreśla, że rtęć jest bardzo toksyczna dla ludzi i środowiska. Dopóki jest szczelnie zamknięta w szklanym termometrze, nie stanowi zagrożenia dla zdrowia.
Gorzej, gdy termometr się zbije.
Płynna rtęć w temperaturze pokojowej nieustannie paruje i wnika do organizmu przez drogi oddechowe i skórę, co może doprowadzić do zatrucia, bólu głowy lub zaburzeń widzenia.
- Cena termometrów elektronicznych wynosi około 10 zł, ale są i droższe, po kilkanaście zł - dodaje Krzyszczak.
- Wśród klientów apteki popularnością cieszyły się głównie rtęciowe, ze względu na cenę. Alkoholowe to koszt ponad 10 zł.
Mimo, że nie będzie można kupić sprzętów zawierających rtęć, nie ma nakazu wycofywania ich z użycia. - Ministerstwo Zdrowia nie zadecydowało jeszcze, w jaki sposób zutylizuje sprzęt rtęciowy - informuje Krzysztof Przystupa, prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Lublinie.
- Akcję odchodzenia od termometrów rtęciowych prowadzimy od jakiegoś czasu - mówi Marta Podgórska, rzecznik prasowa Państwowego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie. - Na niektórych oddziałach są już elektroniczne.