Od wczoraj Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie pobiera osocze od osób, które pokonały koronawirusa. Ma ono pomóc w leczeniu zakażonych pacjentów
Ozdrowieńcy mają wytworzone przeciwciała, które zwalczają szkodliwe patogeny. Terapia polega na przetoczeniu takiego osocza osobie chorej na Covid-19 – tłumaczy Waldemar Klimasiński, zastępca dyrektora ds. medycznych Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie. I podkreśla: – Osoczoterapia przynosi widoczne efekty. Wyniki badań w innych krajach potwierdzają poprawę stanu zdrowia pacjentów zakażonych koronawirusem.
Pobrania osocza zaczęły się już wczoraj. – Od soboty chcemy je udostępniać szpitalom, które leczą pacjentów z Covid-19. Mogą się do nas zgłaszać osoby, u których minęło co najmniej 14 dni od ustąpienia objawów, a także osoby po zakażeniu bez objawów chorobowych – tłumaczy Klimasiński. – Muszą mieć dwukrotnie ujemny wynik badania genetycznego w kierunku SARS-CoV-2. Przed pobraniem osocza będą u nas ponownie weryfikowani pod kątem obecności koronawirusa.
Pobranie osocza trwa ok. 40 minut. – Jesteśmy w stanie pobrać ok. 600 ml osocza od jednego dawcy. Będziemy to prawdopodobnie dzielić na mniejsze porcje po 200 ml, bo szacujemy, że podanie takiej dawki osobie chorej będzie wystarczające – mówi Klimasiński. – Osocze nie musi być wykorzystane od razu, można je zamrozić do temperatury do -25 st. i przechowywać nawet do 2 lat.
Nad wytwarzaniem leku z osocza ozdrowieńców myśli lubelska spółka Biomem.
– Z technologicznego punktu widzenia bylibyśmy gotowi do frakcjonowania osocza w celu uzyskania preparatu do leczenia chorych lub do stosowania prewencyjnie u osób narażonych na infekcję koronawirusem – przyznaje Marcin Piróg, prezes Biomedu. I podkreśla, że spółka ma duże doświadczenie w produkcji tzw. leków krwiopochodnych.
Dopuszczenie nowego produktu leczniczego do obrotu musi być poprzedzone badaniami klinicznymi, które potwierdzą jego skuteczność i bezpieczeństwo.
– Spółka aktualnie bada możliwe rozwiązania, by jak najlepiej wykorzystać ten potencjał – dodaje Marcin Piróg.