CREO – to ogłoszona przed kilkoma dniami oficjalna nazwa grupy gastronomicznej, która zamierza przebojem podbić lubelski rynek. Właśnie ogłosiła wyjątkowe przejęcie.
Wszystko zaczęło się w roku 2019 od „Kuchni otwartej”. Sygnowana hasłami: „szczere jedzenie”, „tworzenie nieoczywistych połączeń” i „szukanie wyjątkowych doznań” szybko zdobyła grono stałych wielbicieli i równie szybko… została zamknięta.
– Po prostu rozpoczęła się pandemia – mówi Piotr Taracha, menadżer operacyjny grupy. – Cały fantastyczny koncept oparty na tym, żeby dobrze karmić uczciwym i pięknym jedzeniem trzeba było szybko zmienić, bo wprowadzone restrykcje uniemożliwiły normalne funkcjonowanie. Tak powstał pomysł na potrawy przeznaczone do samodzielnego złożenia w domu oraz na przetwory. Dzięki niemu udało się wyjść z trudnej sytuacji obronną ręką.
To mało powiedziane, bo działania „Kuchni otwartej” bardzo szybko doceniła branża. Właściciele znanych lubelskich lokali 2 pi∙er oraz 2 pi∙er sushi house zwrócili się do restauratorów z ulicy Nałęczowskiej z propozycją przejęcia. I tak, w maju 2022 roku, dwie restau- racje z Lubelskiego Centrum Konferencyjnego trafiły do portfolio rozrastającej się grupy CREO.
ZŁOTA SETKA 2022 - POBIERZ PEŁNY RANKING NAJLEPSZYCH FIRM LUBELSZCZYZNY
– Czy czas, w którym trwał już konflikt zbrojny w Ukrainie i szalała inflacja, był dobrą porą na inwestowanie? – pytam.
– Z całą pewnością to był bardzo trudny okres na inwestowanie i bardzo trudny czas na podejmowanie decyzji biznesowych. Bycie restauratorem to więcej niż zawód: żeby być uczciwym restauratorem, trzeba mieć w sobie pasję. A tej z całą pewnością w naszej grupie nie brakuje. Ale oprócz pasji trzeba mieć równie duże pokłady pokory. Przejęcie dwóch restauracji w maju 2022 roku, a więc w miesiącu, w którym organizowane jest mnóstwo imprez okolicznościowych oraz konferencji biznesowych, na pewno wzmocnił pokorę w naszej grupie – przyznaje Taracha. – Patrząc na czynniki zewnętrzne, takie jak rosnąca inflacja i działania wojenne u naszych sąsiadów, ze smutkiem obserwujemy spadek liczby gości w naszych restauracjach. Wierzymy, że jest to sytuacja przejściowa, podyktowana gorszymi warunkami ekonomicznymi społeczeństwa. Jestem przekonany, że nasze restauracje znajdą swoich zwolenników, zarówno wśród mieszkańców Lublina i okolic, jak również przyciągną do naszego miasta turystów. Widzimy bardzo silny trend, jakim jest turystyka gastronomiczna.
Żeby sprostać wymaganiom tej grupy gości, CREO zrealizowała właśnie kolejny projekt.
– Przyznam, że prace nad nim trwały aż trzy lata. Tak długo, bo przeszkodził nam covid i inne zawirowania na rynku – mówi Piotr Taracha. – Na szczęście już się udało. Wystartowaliśmy właśnie z„Otwartą”, która działa wpięknym szklanym biurowcu przy alei Kraśnickiej. To bardzo duży lokal, bo razem z tarasem może w nim gościć w jednym momencie około 140 osób. Staraliśmy się stworzyć miejsce, w którym każdy będzie czuł się swobodnie. „Otwarta” to: piekarnia, delikatesy i restauracja. Co ciekawe, we wszystkich restauracjach naszej grupy nasi goście spróbować mogą wypieków właśnie z „Otwartej Piekarni”. Z kolei delikatesy to przestrzeń, w której nasi goście mogą kupić przetwory owocowe i warzywne, nasze desery i pieczywo, a to wszystko w towarzystwie wyśmienitej kawy. Sercem restauracji jest jednak prawie 3-metrowy grill. Najwyższa jakość składników i proste metody obróbki produktów to nasz znak rozpoznawczy.
ZŁOTA SETKA 2022 - POBIERZ PEŁNY RANKING NAJLEPSZYCH FIRM LUBELSZCZYZNY
Na początku czerwca grupa CREO przejęła też prowadzenie restauracji w jedynym lubelskim pięciogwiazdkowym hotelu „Alter”.
– I nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa! Jestem przekonany, że to nie koniec rozbudowy naszego portfolio. Kiedy czasami zastanawiam się, gdzie nasza grupa będzie za 5 lat to wydaje mi się, że będziemy mieli wtedy co najmniej drugie tyle lokali, co dziś – uważa manager grupy. – W Lublinie z pewnością jest miejsce na nowe restauracje. Jest tylko jeden warunek: przeżycia przez nie gwarantowane muszą być najwyższej jakości. Nie ma miejsca na półśrodki. Goście są świadomi i nie wrócą do restauracji, które nie spełniają ich oczekiwań. Oczywiście trzeba też dbać o przystępne ceny, co w obecnej sytuacji, jest trudne. Działając jako grupa zyskujemy jednak całkowicie inne możliwości negocjacyjne z naszymi dostawcami.