Ostro, Bombardino, Tratoria Bombardino Aperitivo, Bombardino Botanik, Ciao, Paprika Kebab, Pani z wypiekami – to wszystko lokale z gastronomicznej Grupy Lublin stworzonej przez Katarzynę i Marcina Polańskich.
– Naszą działalność gastronomiczną zaczęliśmy w 2008 roku od typowego bistro w popularnym markecie meblowym. Zajmowaliśmy się też przygotowaniem cateringu na unijne szkolenia – wspomina Katarzyna Polańska. – Po dwóch latach działalności otworzyliśmy w centrum Lublina pierwszy punkt z szybkim jedzeniem. W ciągu kolejnego roku udało nam się otworzyć dwa kolejne. I wtedy zrodził się pomysł czegoś większego i zarazem innego niż do tej pory można było spotkać w Lublinie.
W ten sposób przy deptaku powstała klubokawiarnia Ostro, która do dziś zmienia się i rozbudowuje. – Ostro zmienia się razem z rozwojem miasta, ludźmi i ich potrzebami, to już kultowe miejsce na gastronomicznej mapie Lublina – uważa Marcin Polański i dodaje, że po otwarciu klubokawiarni wciąż mieli smak na więcej. I tak kolejno powstawały Bombardino przy ulicy Gęsiej, później Bombardino przy Narutowicza i Bombardino Botanik. – Wszystkie lokale połączyliśmy w Grupę Lublin. Ostatnio do grupy dołączyły Cukiernia Pani z wypiekami i pizzeria Ciao.
Ten ostatni lokal powstał w trudnym czasie, bo jego otwarcie zbiegło się w czasie z epidemią Covid–19 i zamknięciem gospodarki.
– Planowaliśmy otworzyć ten lokal wcześniej, ale nie zdążyliśmy – przyznaje Polańska. – Otwarcie zbiegło się z nadejściem koronawirusa, ale uznaliśmy, że nie możemy czekać, bo zatrudniliśmy już ludzi i mieliśmy sprzęt. Dlatego ruszyliśmy nie nastawiając się na działalność stacjonarną, ale na dowóz pizzy i pieczywa.
W trakcie pandemii Grupa Lublin bardzo szybko wystartowała z Bezpiecznym Dowozem i spożywczym sklepem online. Dzięki temu udało się przetrwać trudny okres. Pomagali też przyjaciele.
– Już na samym początku pandemii pomogła nam zaprzyjaźniona lubelska palarnia Coffee & Sons, od której dostaliśmy wsparcie – przyznaje Marcin Polański, a jego żona dodaje, że złe czasy otworzyły nas wszystkich na drugiego człowieka. Firma włączyła się w akcję „Wzywamy posiłki”, w ramach której do szpitali dostarczane były dania dla personelu medycznego walczącego z pandemią koronawirusa. Pomysł szybko podchwycili klienci, którzy zostawiali pieniądze, by dołożyć do obiadu dla lekarzy.
– Ten czas bardzo zjednoczył też naszą ekipę – podkreśla Polańska. – Wszyscy robili, co w ich mocy, żeby nam wszystkim udało się przetrwać. Kelnerzy stali się kierowcami, a barmani dyspozytorami telefonicznymi. Kelnerki wzięły na siebie trud internetowych relacji z klientami.
Dzięki temu udało się przetrwać i ze spokojem myśleć o przyszłości.
– Wciąż planujemy rozwój firmy. Chcemy stworzyć między innymi restaurację serwującą ciekawą kuchnię z Azji – przyznają Polańscy. – Cieszy nas duża życzliwość i przywiązanie naszych klientów, którzy swoją obecnością i uśmiechem napędzają nas do działania. Staramy się patrzeć w przyszłości przez różowe okulary. Ciągle inwestujemy w istniejące lokale, rozwijamy się i staramy się nie stać w miejscu.