Nie poszło w półfinale Tauron Pucharu Polski, nie poszło też w PlusLidze. Trzeba jednak przyznać, że rywala Bogdanka LUK miała z najwyższej półki. W przeciągu kilku dni ekipa z Lublina dwa razy przegrała z Jastrzębskim Węglem. W obu spotkaniach było 0:3.
W sobotę drużyna Massimo Bottiego podjęła wyzwanie i powalczyła z wielkim faworytem w ramach półfinału Tauron Pucharu Polski. Przegrała w trzech setach, a zdobywała w nich: 21, 23 i 18 punktów.
W czwartek obie ekipy znowu stanęły naprzeciwko siebie. Tym razem w ramach rozgrywek ligowych. Goście jechali na mecz z nadziejami.
– Zrobimy wszystko, żeby odkuć się za porażkę w pucharze. Chcemy zagrać swoją dobrą siatkówkę i wydaje mi się, że nie stoimy na straconej pozycji – mówił w klubowych mediach Marcin Komenda.
Niestety, okazało się, że łatwiej powiedzieć niż zrobić. Chociaż gospodarze musieli sobie radzić bez dwóch zawodników – Rafała Szymury (uraz mięśniowy) oraz Benjamina Toniuttiego (zaplanowana przerwa), to i tak szybko załatwili sprawę. Przyjezdni w pierwszym rozdaniu znowu zapisali na swoim koncie 21 „oczek”. W drugim dostali za to łupnia do 15. Tym razem najbardziej wyrównany był trzeci set.
Wydawało się, że Bogdanka LUK przedłuży nawet spotkanie. Niestety, w tych najważniejszych momentach miejscowi zrobili swoje i przypieczętowali kolejny sukces zwycięstwem 25:23. Już w niedzielę kolejny trudny mecz dla zespołu z Lublina. Tym razem w hali Globus zamelduje się Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn Koźle (godz. 15.45).
Jastrzębski Węgiel – Bogdanka LUK Lublin 3:0 (25:21, 25:15, 25:23)
Jastrzębski: Skruders (1), Sedlacek (12), Patry (13), Fornal (13), M’Baye (4), Huber (13), Popiwczak (libero) oraz Sclater i Jóźwik.
LUK: Nowakowski (9), Komenda, Kania (2), Wachnik (11), Brand (3), Schulz (6), Thales (libero) oraz Krysiak (4), Malinowski (6), Nowosielski i Zając (3).