Jeden z faworytów do awansu – Lewart Lubartów udanie rozpoczął rundę wiosenną. Drużyna Grzegorza Białka po kwadransie prowadziła w Bychawie 2:0. Zwycięstwo przypieczętowała… 30 sekund po przerwie, kiedy zdobyła trzeciego gola. Ostatecznie goście pokonali Granit 4:1.
Przyjezdni zarówno pierwszą, jak i drugą połowę rozpoczynali od mocnego uderzenia. W drugiej minucie spotkania po stałym fragmencie gry i wrzutce Bartłomieja Wolskiego wynik otworzył Mateusz Kompanicki. Po kwadransie drugi cios rywalom zadał Paweł Myśliwiecki, który świetnie przymierzył w „okienko” zza pola karnego.
Do przerwy zostało 0:2, a szybko po zmianie stron było już po zawodach. Pierwsza akcja ofensywna Lewartu od razu zakończyła się trzecią bramką, a wystarczyło około 30 sekund gry w drugiej części meczu. Szybki odbiór, „wywrotka” obrońcy i z drugiej linii w pole karne wpadł Kompanicki, który po chwili „położył” bramkarza i bez najmniejszych problemów posłał futbolówkę do „pustaka”.
Po godzinie gry ekipa z Lubartowa miała już w zapasie cztery gole. Znowu prosty błąd gospodarzy słono ich kosztował. Tym razem bramkarz Granitu próbował wyjść do piłki, ale źle obliczył tor jej lotu. Kiedy chciał wrócić do bramki, to się poślizgnął. A z prezentu skorzystał Krystian Żelisko, który zza szesnastki też strzelił do „pustaka”. W końcówce honorowe trafienie dla Granitu zaliczył Daniel Juchna.
– Prawdę mówiąc powinniśmy ten mecz zamknąć już w pierwszej połowie. Zdobyliśmy dwie bramki, ale spokojnie mogliśmy jeszcze ze dwie. Była poprzeczka, Paweł Myśliwiecki był sam na sam z bramkarzem. Nie udało się przed przerwą, a tuż po zmianie stron zaliczyliśmy to trzecie trafienie, które już definitywnie zamknęło spotkanie. Trzeba przyznać, że szybko strzeliliśmy i mieliśmy ten mecz całkowicie pod kontrolą, od początku do samego końca – mówi Grzegorz Białek, trener Lewartu.
Mniej zadowolony z postawy swojej drużyny był oczywiście Rafał Dudkiewicz. – Trudno myśleć o korzystnym wyniku, kiedy od razu dostaje się bramkę. Ogólnie trzy gole padły po naszych indywidualnych błędach. W przerwie, przy wyniku 0:2 motywowaliśmy się, że chcemy jeszcze powalczyć, a od razu, pierwsza sytuacja w naszym polu karnym kończy się błędem i jest 0:3. W tym momencie było po zawodach. Dla mnie Lubartów jest faworytem do awansu. I nie mówię tego tylko dlatego, że z nami wygrali. To jest po prostu drużyna, która w ofensywie jest bardzo mocna, moim zdaniem najmocniejsza – wyjaśnia trener Granitu.
Granit Bychawa – Lewart Lubartów 1:4 (0:2)
Bramki: Juchna (85) – Kompanicki (2, 46), Myśliwiecki (15), Żelisko (60).
Granit: Toruń – Woch (65 Łappo), Szczawiński (46 Iwaniak), Mazur (85 Prus), Piwnicki, Gierowski (80 S. Sprawka), Struk, Brzozowski (65 Filozof), Juchna, K. Sprawka (80 Korba), Chwedoruk.
Lewart: Podleśny – Plesz (68 Majewski), Niewęgłowski, Gede, Wdowicz, Kompanicki, Wójcik (62 Aftyka), Wolski (82 Sulowski), Najda (76 Pęksa), Myśliwiecki (76 Zieliński), Żelisko.